"Uważałam swoją szefową za przyjaciółkę. Prawda wyszła na jaw, gdy chciałam awansować..."
Fot. 123rf.com

"Uważałam swoją szefową za przyjaciółkę. Prawda wyszła na jaw, gdy chciałam awansować..."

"Agata była wspaniałą szefową. Uczyła mnie, tłumaczyła wszystko, a do tego zapraszała na wspólne wyjścia. Wydawało mi się, że jesteśmy przyjaciółkami. Jeden moment sprawił, że zaczęłam patrzeć na nią zupełnie inaczej." Julia, 32 lata

Agata była moją pierwszą szefową, a etat w ogólnopolskiej firmie finansowej pierwszą poważną pracą. Spełnieniem marzeń dziewczyny z robotniczej rodziny, więc uważałam się za podwójną szczęściarę – trafiłam też na mądrą zwierzchniczkę, która tłumaczyła mi zawiłości stanowiska i uczyła dress code’u.

Uważałam szefową za przyjaciółkę

Agata często powtarzała mi przy tym, że przypominam jej siebie z dawnych lat. Łapczywą wiedzy i pragnącą wyrwać się ze swojego środowiska. Nie śmiałam protestować, choć nie wstydziłam się swoich korzeni. Z wdzięcznością przyjmowałam jej zaproszenia na wspólne wyjścia do teatru i na koncerty, bo brałam je za dowód sympatii. W zamian pracowałam za dwoje, pilnie uczyłam się nowych zadań, zostając często po godzinach i wkrótce zaczęłam uważać Agatę za swoją przyjaciółkę. Moi znajomi i rodzice uważali tę relację za dziwną, ale ja nie widziałam w tym nic złego.

Byłam zszokowana tym, co mówi o mnie Agata

Wszystko zmieniło się, kiedy wystartowałam w wewnętrznym konkursie na wyższe stanowisko. Lojalnie poinformowałam o tym Agatę, a ona... wmówiła szefowi nowego działu, że jestem niesamodzielna i źle zorganizowana, przez co zostaję po godzinach. Dowiedziałam się tego przypadkowo, podsłuchując rozmowę jego asystentki.

Zszokowana zaczęłam uważniej przysłuchiwać się opiniom innych pracowników na temat Agaty, z których dowiedziałam się, że zaprasza mnie na wspólne wieczory, tylko wtedy, gdy jej mąż zmienia plany albo koleżanki nie mają ochoty na wyjście. Dokłada mi pracy i wysyła na szkolenia tylko z dziedzin, które mogą się jej przydać.

Próbowałam interweniować, ale ona była nietykalna

Rozmowa z nią była błędem, bo tylko mnie wyśmiała i... zaczęła dokładać obowiązków, drwiąc z mojej niekompetencji. Kiedy zaczęłam rozglądać się za pracą w innym dziale, zaczęła rozsiewać plotki na mój temat. Gadała, że jestem złaknioną sukcesu dziewuchą, która nie zawaha się iść do łóżka, żeby dostać to, co chce. Wmawiała, że flirtowałam z jej mężem, chociaż nie widziałam go na oczy. Próbowałam coś z tym zrobić i interweniować u jej zwierzchników, ale Agata była nietykalna.

Dochodziłam do siebie ponad 2 lata

Odeszłam po pół roku szkalowania. Znalazłam pracę w małej fundacji, gdzie wszyscy są sobie równi, ale dochodzenie do siebie i spokój ducha odzyskiwałam przez dwa długie lata i pół roku terapii. Dzięki temu dzisiaj potrafię być już dumna z siebie, że przerwałam krąg psychicznej przemocy.

 

Czytaj więcej