"Wiedziałam, że mój syn się zakochał, nie wiedziałam tylko w kim. Ciekawość zżerała mnie od środka, ale on milczał jak zaklęty. W końcu przyznał, że spotkał kobietę swojego życia. Była niewiele młodsza ode mnie i mogłaby być jego matką! Ale nie to było dla mnie najgorsze..." Anita, 47 lat
Mój syn od zawsze miał słabość do starszych kobiet. Kiedy chodził do liceum, spotykał się z 20-latkami.
– Mamo, dziewczyny w moim wieku są nudne i niedojrzałe – tłumaczył.
Przemek miał duszę artysty. Pisał wiersze, malował obrazy. Nie wiem, w kogo się wdał, bo w naszej rodzinie raczej wszyscy twardo stąpali po ziemi. A on? Wrażliwy romantyk. Bałam się, że będzie miał w życiu pod górkę, ale cóż mogłam zrobić? Z niepokojem obserwowałam jego poczynania i kolejne miłostki, które znikały tak samo szybko, jak się pojawiały. Jednak pewnego dnia zauważyłam zmianę w zachowaniu syna. Był jeszcze bardziej roztargniony niż zwykle i błądził gdzieś myślami. „Zapewne znowu się zakochał”, stwierdziłam rozbawiona.
Przemek nie był już dzieckiem, miał 24 lata, więc mogłam tylko czekać, aż w końcu sam opowie o kolejnej wybrance. Ciekawość zżerała mnie od środka, mijały tygodnie, a on milczał jak zaklęty. W końcu nie wytrzymałam.
– Kogoś chyba trafiła strzała Amora? – zagadałam, gdy wpadł z wizytą.
Na początku udawał, że nie wie, o co chodzi. W końcu wyznał, że od paru tygodni z kimś się spotyka.
– Ona jest niesamowita – ekscytował się. – Mamo, ja naprawdę ją kocham i czuję, że to ta jedyna na całe życie! – zapewniał.
Wtedy machnęłam na to ręką. Syn już wiele razy składał podobne deklaracje, lecz jego związki zazwyczaj kończyły się po trzech miesiącach. Tym razem było inaczej. Mijały miesiące, a syn był bardzo zaangażowany w tę relację i często opowiadał o ukochanej.
– Może byś ją do nas przyprowadził? – zaproponowałam pewnego popołudnia. – Chętnie z ojcem ją poznamy – stwierdziłam z uśmiechem.
Przemek się zmieszał, a ja szybko odgadłam przyczynę jego zakłopotania.
– Co, pewnie jest starsza od ciebie? – zapytałam wprost, a on przytaknął. – No to ile ma lat? – dociekałam.
– Daj spokój! – wtrącił się mąż. – To jego sprawa – burknął. Zawsze zażarcie bronił Przemka i uważał, że jestem zbyt wścibska. Syn nic nie odpowiedział, dopił herbatę i szybko ulotnił się z domu.
Kiedy wyszedł, mąż spojrzał na mnie z dezaprobatą i pokręcił głową.
– Chyba zapominasz, że jest już dorosłym facetem. Przestań się w końcu we wszystko wtrącać – burknął z niezadowoleniem.
– Po prostu chcę wiedzieć, w kim się zakochał. To źle, że interesuję się własnym dzieckiem? Martwię się o niego! – zdenerwowałam się.
– Dobrze – westchnął ciężko mąż. – Chcesz wiedzieć, z kim się spotyka? To ci powiem.
– A skąd niby możesz o tym wiedzieć? – zdziwiłam się.
– Przemek sam mi o niej opowiedział, tobie nie chciał o niczym mówić, bo… – zawahał się. – Ona jest od niego o wiele starsza i obawiał się twojej reakcji…
– To znaczy?! – aż usiadłam z wrażenia i złapałam się za serce.
– 45 – mąż spojrzał na mnie smutno.
Załamałam się. To jakiś koszmar! Mój syn chciał sobie układać życie z kobietą, która mogłaby być jego matką?! Przecież tyle mógł jeszcze zrobić, świat stał przed nim otworem! A ona? Swoje najlepsze lata zdecydowanie miała już za sobą!
Coś o tym wiedziałam, bo… sama byłam od niej niewiele starsza.
– Co teraz zrobimy? – zapytałam męża, czując, jak do oczu napływają mi łzy.
– Nic – Mariusz wzruszył ramionami. – Musimy to zaakceptować, to jego życie.
– Zaakceptować?! Chyba żartujesz! – popatrzyłam na niego oburzona.
Związek mojego syna z kilkanaście lat starszą sympatią mnie przerażał. Dałam sobie trochę czasu, aby ochłonąć, ale nadal nie potrafiłam zaakceptować jego wyboru. Owszem, Przemek wolał starsze kochanki, lecz taka różnica wieku była stanowczo za duża! Syn chyba się domyślił, że coś wiem, bo kiedy do nas przychodził, unikał tematu swojej wybranki i nabierał wody w usta, gdy o nią pytałam. Postanowiłam więc wziąć go na przeczekanie, licząc, że ten związek zakończy się tak samo szybko jak poprzednie.
Któregoś razu przypadkiem zobaczyłam Przemka i jego partnerkę w centrum handlowym. Wtedy postanowiłam działać. Energicznym krokiem weszłam do butiku, by się z nimi przywitać. Gdy dziewczyna syna się odwróciła, zamarłam. Mój największy koszmar powrócił!
– Mamo, co ty tutaj robisz? – syn bardzo się zmieszał, ale w ogóle nie zwracałam na niego uwagi.
Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Patrzyłam prosto na nią i czułam, że buzuje we mnie krew. Za to ona wyglądała tak, jakby zobaczyła ducha.
– Poznaj moją... – Przemek wskazał na kobietę, ale go zignorowałam.
Popatrzyłam tylko na niego smutno, odwróciłam się na pięcie i bez słowa wyszłam ze sklepu. Nie chciałam przebywać w towarzystwie tej baby ani minuty dłużej! Wracałam do domu, a łzy spływały mi po policzkach. Ludzie na ulicy dziwnie się na mnie patrzyli, nie byłam w stanie powstrzymać narastających we mnie emocji.
Mąż zdradził mnie 10 lat temu. Pomimo tego, że mu wybaczyłam, jego niewierność wciąż bolała. Gdy dowiedziałam się o drugiej kobiecie w życiu Mariusza, byłam pewna, że to koniec naszego małżeństwa. Jednak dzięki staraniom męża udało nam się odbudować relacje i na nowo rozpalić przygasłe uczucia. Poszliśmy na terapię rodzinną. Wtedy zrozumiałam, że romans Mariusza nie był przyczyną, a skutkiem kryzysu, jaki przechodziliśmy. Długie miesiące toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę, aż w końcu znalazłam siłę, by mu wybaczyć i zacząć wszystko od nowa.
Mąż już nigdy nie skontaktował się ze swoją kochanką. A teraz widziałam ją znowu, tylko tym razem nie wtulała się w mojego męża, a w syna. „O nie! To ci się nie uda! Nie pozwolę ci zniszczyć mojej rodziny!”, myślałam wściekła, ocierając łzy. Gdy kilka godzin później w domu otrząsnęłam się z szoku, zrozumiałam, że muszę zacząć działać. Doskonale pamiętałam, gdzie mieszka była kochanka męża. W końcu nieraz śledziłam Mariusza i wysiadywałam pod jej blokiem, wylewając morze łez. „Jeszcze nie wiesz, do czego jest zdolna skrzywdzona kobieta!”, pomyślałam, czując, jak buzują we mnie emocje. Wyszłam z domu i bez problemu trafiłam pod właściwy adres. Z impetem zapukałam do jej drzwi. Otworzyła lekko przestraszona.
– Zostaw mojego syna w spokoju! – od razu przeszłam do sedna. – Dość już namieszałaś w mojej rodzinie! Nie pozwolę ci na to drugi raz. Rozumiesz?! Nigdy! – wykrzykiwałam w złości, tracąc panowanie nad sobą.
– Ja… ja nie miałam pojęcia – tłumaczyła. – Naprawdę nie wiedziałam, ale… Nie mam wobec Przemka złych zamiarów. Naprawdę go koch…
– Nie interesuje mnie to! – przerwałam jej. – Albo znikniesz z życia mojego syna, albo powiem mu, że miałaś romans z jego ojcem! Chcesz tego? Jak myślisz, jak cię wtedy potraktuje?! – spiorunowałam ją wzrokiem.
– Co za bezczelność, jak pani śmie! – wydusiła z siebie roztrzęsiona i oblała się rumieńcem.
– Ostrzegam cię! Ja o swoich bliskich będę walczyć jak lwica i nigdy nie pozwolę ci wejść do naszej rodziny! – zagroziłam.
Wyglądała tak, jakby chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie zamierzałam poświęcać jej już ani minuty.
Nie przyznałam się mężowi, że poznałam wybrankę syna. Nie chciałam, aby ta kobieta znowu pojawiła się w naszych rozmowach.
Kilka dni później odwiedził nas Przemek. Był przygnębiony, jednak nie chciałam pierwsza zaczynać tematu. Dopiero przy obiedzie oznajmił, że po raz kolejny się pomylił i jego związek to przeszłość. Ucieszyłam się, ale nie skomentowałam tego. W duchu jednak triumfowałam, bo w mojej rodzinie znów zagościły spokój i harmonia.