"Mojemu bratu zawsze chodziło tylko o pieniądze. Rodzina nie była dla niego ważna..."
Fot. Adobe Stock

"Mojemu bratu zawsze chodziło tylko o pieniądze. Rodzina nie była dla niego ważna..."

"Nic tak nie dzieli jak pieniądze. Gdy zmarł mój tata, sprawa spadkowa ciągnęła się miesiącami. Mój przyrodni brat nie odstąpił od roszczeń, mimo że wcześniej oczyścił z kasy konto rodziców, że ojciec pożyczał mu pieniądze na wieczne nieoddanie, że spłacał jego długi... Mama musiała sprzedać mieszkanie, żeby go spłacić." Hanna, 35 lat 

Maciek siedział przy stole z markotną miną. Nie jadł, tylko grzebał widelcem po talerzu.
– Nie smakuje ci? – zapytał go Piotr, mój mąż.
– Co?... Smakuje... Ale jakoś nie mam apetytu – odparł ponuro.
– To chyba jesteś chory – zażartowałam, bo przecież nasz syn kochał jeść.
– Chodzi o to, że dzisiaj spotkałem wujka Darka, ale on udał, że mnie nie zna...
– No coś ty! – oburzyłam się.
– Zobaczyłem go w galerii i podszedłem się przywitać. Wtedy on celowo odwrócił się plecami. Poczułem się okropnie... – dodał ze łzami w oczach. – A przecież to mój chrzestny i twój brat, mamo...
– Przyrodni brat – poprawiłam go i dodałam: – Nie przejmuj się. On już taki jest...
Bezwiednie powtórzyłam słowa taty, który zawsze tak próbował wyjaśnić złe zachowanie syna z pierwszego małżeństwa.

Darek był, delikatnie mówiąc, trudnym człowiekiem

Wychowywała go matka, która od najwcześniejszych lat wmawiała mu, że moja mama odebrała mu ojca. A to nieprawda, bo rodzice poznali się po ich rozwodzie. Ale Darek jej wierzył i za każdym razem, gdy u nas był, bardzo źle odnosił się do mojej mamy i do mnie. Dopiero gdy matka Darka wyjechała na dwa lata do Niemiec i musiał z nami zamieszkać, trochę się zmienił. Zobaczył, że druga żona ojca jest mu życzliwa. Zawsze gotowała i piekła to, co lubił, pomagała mu też z matmą, a gdy coś przeskrobał, broniła przed tatą. Przez ten czas byliśmy jak rodzina. Mnie Darek też zaczął lepiej traktować. Stał się prawdziwym starszym bratem. Bawił się ze mną, czytał mi bajki na dobranoc, odprowadzał na zajęcia plastyczne do domu kultury i z nich odbierał. Polubiliśmy się.

Ale potem wróciła pani Elżbieta i zabrała go do siebie z powrotem. No i znowu wywierała na niego zły wpływ. Brat przestał się kłaniać mojej mamie, jakby zapomniał, że przez dwa lata zajmowała się nim niczym rodzonym dzieckiem. Bardzo też opuścił się w szkole i nie zdał do kolejnej klasy. W końcu trafił do zawodówki, gdzie wciąż były z nim kłopoty. Zadzierał z nauczycielami, a potem tata szedł do szkoły, przepraszał i świecił za syna oczami.

W pracy Darek też nie potrafił dobrze żyć z ludźmi i ciągle zmieniał firmy. A w tym czasie miał już rodzinę, więc co rusz przychodził do taty po pożyczki. Oczywiście na wieczne oddanie.

Narobił długów, które spłacał ojciec

W końcu Darek założył z kolegą działalność gospodarczą i trochę się odkuł. Niestety, przyszedł kryzys i firma padła. Darek został z długami. I znowu pomógł mu tata, który oddał wszystkie swoje i mamy oszczędności. Sprzedał nawet nasz samochód, żeby go ratować. Ja akurat wychodziłam za mąż, ale rozumiałam, że brat jest w większej potrzebie, i nie urządziłam przyjęcia weselnego.
A potem dotarły do nas informacje, że Darek nie spłacił całego długu, bo część pieniędzy wydał na egzotyczne wczasy...
Myślałam, że ojca szlag trafi.
– Jak można być takim idiotą, żeby mając długi, wydawać pożyczone pieniądze na głupoty! – krzyczał na brata. – Czy ty myślisz, że nam manna spada z nieba?!

– Weź, tata, nie przesadzaj! Musiałem się trochę zrelaksować! – obruszył się mój brat. – Poza tym nie zapominaj, że jesteś mi coś winien! Nie byłeś w domu, gdy najbardziej cię potrzebowałem, to chociaż teraz bądź dobrym ojcem...
– Byłbym w domu, gdyby twoja matka mnie nie zdradziła! – przerwał mu tata bliski apopleksji. – A w sądzie jeszcze obarczyła mnie za to winą. Tłumaczyła, że była spragniona miłości, bo ja ciągle pracowałem. A kto miał pracować, skoro jej się nie chciało?! I byłem dla ciebie dobrym ojcem! Tylko ty nie potrafisz tego docenić!

Darek obraził się na tatę na kilka lat. Nawet nie dzwonił do niego w dniu urodzin czy imienin, żeby złożyć życzenia...
Chciałam jakoś załagodzić ich spór i dlatego, gdy urodził się Maciuś, poprosiłam Darka na chrzestnego. Dzięki temu ojciec i syn znowu się spotkali. Emocje już dawno opadły, więc się ze sobą pogodzili. Cieszyłam się, chociaż z czasem przekonałam się, że to nie był najlepszy pomysł.
Darek nigdy nie pamiętał o urodzinach mojego syna. I nie chodzi o to, żeby obsypywał dzieciaka prezentami, tylko o okazanie mu jakiegoś zainteresowania. Bardzo mnie to uwierało. I nie tylko to…

W końcu wyczyścił taty konto w banku

Gdy dwa lata temu tata zachorował na nowotwór, zaczął przychodzić mój brat i co rusz pytał, czy nie załatwić ojcu jakichś spraw w banku. Mama zgodziła się, by Darek dostał pełnomocnictwo. 
Tuż przed operacją taty brat zadzwonił do mnie i zapytał, czy staruszek spisał testament i jak rozdysponował majątek.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Nigdy go o to nie pytałam. Ale jak możesz?! – oburzyłam się. – Przecież po wycięciu guza szybko wydobrzeje.
– To się jeszcze zobaczy – odpowiedział bezdusznie i się rozłączył.
Niestety, nowotwór okazał się nieoperacyjny, a narkoza i zabieg nadwątliły siły taty. Nieubłaganie zbliżał się jego kres.

Wzięłam w pracy urlop i całe dnie siedziałam przy ojcu. Trzymałam go za rękę i wspominałam wspólne wyjazdy nad jezioro, gdy uczył mnie łowić ryby i pozwalał jeździć leśnymi drogami swoim autem.
– I kto wie, pewnie byłabym mistrzynią kierownicy, gdybym tamtego lata nie wjechała w drzewo. Pamiętasz, tatusiu? – zapytałam go, a on leciutko się uśmiechnął.
– To był taki piękny dzień, Haneczko – odparł, po czym poprosił mnie o wodę.
Poszłam do sklepiku po świeżą, a gdy wróciłam, mój tatuś już nie żył. Nie mogłam sobie wybaczyć, że w tej ostatniej chwili nie trzymałam go za rękę. Myślałam, że serce pęknie mi z żalu.

Potem musiałam zająć się mamą, no i pogrzebem. Kiedy pojechałyśmy do banku, żeby wypłacić pieniądze na zakup kwatery na cmentarzu i trumny, okazało się, że konto rodziców zostało zablokowane.
– Już pani syn zgłosił śmierć taty – poinformowała nas urzędniczka.
– To nie jest mój syn – wyszeptała wtedy mama i się rozpłakała.
Na szczęście ja miałam pieniądze, więc opłaciłam wszystko, co trzeba, ale byłam wściekła na Darka, że zrobił coś równie podłego. Co on sobie myślał?! Że gdy tylko tata zamknie oczy, wyciągniemy z konta całą kasę? Nawet nie przyszło mi to do głowy! Choć dziś wiem, że powinno.

Mama sprzedała mieszkanie, by go spłacić

Potem był pogrzeb i sprawa spadkowa. Niestety, środki zgromadzone na koncie rodziców nie zaspokoiły roszczeń przyrodniego brata, więc postępowanie w sądzie ciągnęło się miesiącami. Mama sprzedała mieszkanie, żeby go spłacić. Przeniosła się do klitki w bloku z wielkiej płyty, ale powiedziała, że wszystko jej jedno.

Darek wziął pieniądze i od roku słuch po nim zaginął. Nie zauważyłam też, by kiedyś odwiedził grób taty. Podobno wyjechał gdzieś i nikt go w mieście nie widział. Aż do dzisiaj, gdy spotkał go mój syn, a on udał, że nie poznaje chrześniaka.
– Tak mi przykro... – szepnęłam i pogłaskałam Maćka po głowie.
– Mnie też, mamo. Nawet nie wiesz, jak bardzo... – odparł ze smutkiem.

 

Czytaj więcej