"Żałuję, że w decydującym momencie życia nie poszłam za głosem serca..."
Fot. 123RF

"Żałuję, że w decydującym momencie życia nie poszłam za głosem serca..."

"Pragnęłam być z Darkiem, ale nie mogłam. Przygotowania do mojego ślubu były już zaawansowane. Daliśmy z Tomkiem na zapowiedzi, zamówiłam suknię, lokal i orkiestrę... No niby można było wszystko odwołać, ale nie starczyło mi odwagi..." Ewa, 29 lat

Darka poznałam parę dni po moich zaręczynach. W poniedziałek rano mój szef przedstawił nam nowego pracownika.
– Panie Darku, mam nadzieję, że będzie się pan dobrze czuł w tym zespole. Panie są bardzo miłe, zawsze chętnie pomogą, tylko proszę nie nadużywać ich życzliwości. Miłej pracy.

Miał wygląd... przeciętnego urzędnika

Obrzuciłam szybkim spojrzeniem pana Darka. Żaden tam z niego przystojniak, jak to sobie wyobrażałyśmy, kiedy poinformowano nas, że na miejsce pani Anieli, która odeszła na zasłużoną emeryturę, przyjdzie nowy pracownik. Typ: urzędnik polski, wysoki, chudy, byle jak ubrany. Na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi. „Czy zawsze muszą przyjąć jakiego smutasa i nudziarza?”, pomyślałam, spoglądając na Darka. Ten usiadł, wyjął z teczki kanapkę i zaczął ją pałaszować, aż mu się uszy trzęsły. Wyglądało to tak komicznie, że aż parsknęłam śmiechem.
– Ale że co? – zapytał Darek, patrząc na mnie zdziwiony.
– Pomidor – wskazałam brodą na poplamiony sweter, a on wybuchnął śmiechem.
– Pomidor! – powtórzył i nie mógł przestać się śmiać. W tej samej chwili zadzwonił telefon na jego biurku. Podniósł słuchawkę.
– Pomidor – powiedział, krztusząc się ze śmiechu. Rozwalił nas tym tekstem.

Okazało się, że ma ogromne poczucie humoru

Darek był  błyskotliwy i oczytany. Czułam się swobodnie w jego towarzystwie, traktowałam jak najlepszego przyjaciela, mogłam o wszystkim porozmawiać. Wiedział o mnie więcej niż mój narzeczony, Tomek...
Któregoś razu wybraliśmy się po pracy do knajpy na imprezę firmową. Wypiliśmy sporo alkoholu. Kiedy wychodziliśmy, Darek zaproponował, że mnie odprowadzi do domu. Z chęcią przystałam na jego propozycję. Był ciepły wiosenny wieczór... Usiedliśmy na parkowej ławce.
– Ewuś, dlaczego spotkaliśmy się tak późno? – zapytał w pewnym momencie bardzo poważnym głosem. – Całymi wieczorami myślę o tobie, śnię, do pracy idę jak na skrzydłach, bo wiem, że ty tam będziesz – delikatnie pogłaskał mnie po dłoni. – Nawet nie wiesz, jak cierpię, kiedy myślę, że ktoś inny cię tuli, całuje, pieści... Ja... ja się zakochałem... Nie potrafię tego dłużej ukrywać – spuścił głowę. Pogłaskałam go po włosach. Spojrzał na mnie. Poczułam mrowienie na plecach i łaskotki w brzuchu... Zbliżył twarz do mojej i pocałował mnie nieśmiało. Nie protestowałam. Odwzajemniłam pocałunek.
– Chcesz tego? – zapytał. Skinęłam głową.
Poszliśmy do niego. Zadzwoniłam do Tomka i powiedziałam, że impreza trochę się przeciągnie i żeby na mnie nie czekał. Leżąc w ramionach Darka, byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, leżąc przy Tomku – najnieszczęśliwszą.

Pragnęłam być z Darkiem, ale nie mogłam

Nie wiedziałam, co robić. Pragnęłam być z Darkiem, ale nie mogłam. Ruszyły przygotowania do ślubu, daliśmy z Tomkiem na zapowiedzi, zamówiłam suknię, lokal i orkiestrę... No niby można było wszystko odwołać, ale nie miałam sumienia zrobić tego Tomkowi. Nie chciałam go skrzywdzić... Dzień mojego ślubu wcale nie był najszczęśliwszym dniem w moim życiu. Wręcz przeciwnie. Zamknęłam za sobą drzwi, nie było odwrotu.
– Skąd ten smutek, kochanie? – zapytał Tomek, kiedy już jako nowożeńcy wróciliśmy do domu. – Przez cały czas jesteś nieobecna myślami. Co jest? Żałujesz, że wyszłaś za mnie? – odgarnął mi włosy z czoła.
– Nie, no coś ty! – gwałtownie zaprzeczyłam. – Co ci przyszło do głowy?
– Nie jesteś sobą. Coś cię gryzie? Powiedz mi, proszę. Porozmawiaj...
– Wszystko w porządku – cmoknęłam go w policzek. – Jestem zmęczona po tych wszystkich przygotowaniach i po przyjęciu... – zbyłam go. Skinął tylko głową.
– Na pewno? Nic więcej?
– Na pewno. Położę się już.

Żałowałam, że nie zerwałam zaręczyn

Kiedy mój mąż zasnął, rozpłakałam się. Poszłam do łazienki, bo nie mogłam się uspokoić, a nie chciałam go obudzić swoim szlochem. Dlaczego płakałam? W głębi duszy żałowałam, że nie zerwałam z Tomkiem, że nie zamieszkałam z Darkiem.
Do pracy szłam z duszą na ramieniu. Nie wiedziałam, jak będzie wyglądało spotkanie z Darkiem. Ale on zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Jak dawniej zagadywał, podśmiewał się, żartował. W pewnym momencie zauważyłam, że pisze SMS-a, który po chwili mi wysłał. „Wyglądałaś zjawiskowo w tej białej sukni. Śniłem o tobie. Nie mogę bez Ciebie żyć. Kocham Cię”. Nie potrafiłam powstrzymać drżenia ust, łez napływających do oczu. Szybko wyszłam na korytarz. Darek wyszedł za mną.
– Dlaczego mi to robisz? – zapytałam.
– Bo nie umiem żyć bez ciebie, nie chcę – odparł.
– Darek, to koniec, zrozum. Jestem z Tomkiem. Między nami wszystko skończone. Proszę... Zostaw mnie.
– Chcesz tego? Jesteś pewna? – zapytał, przytulając mnie. Nie chciałam.
Znowu poszliśmy do niego.

Tomek zaczął się domyślać, że go zdradzam

Któregoś dnia, kiedy znów byłam u Darka, Tomek zadzwonił do drzwi jego mieszkania.
– Dzień dobry. Jestem mężem Ewy. Musimy coś sobie wyjaśnić.
– Proszę – Darek zaprosił go do środka.
– Ewa, wiem, że spotykasz się z tym panem. Mogę ci wszystko wybaczyć, jeśli teraz wyjdziesz stąd ze mną...
Zebrałam swoje rzeczy. Do domu jechaliśmy w milczeniu.
– Wiedziałeś... – odezwałam się w końcu.
– Nie chcę, żeby ten dupek cię skrzywdził.
– O czym ty mówisz?
Wiedziałaś, że był dwa razy żonaty, że miał sprawy o pobicie? Siedział w pierdlu. To kryminalista. Z nim chcesz sobie ułożyć życie? Tak? Wiedziałaś to? Nie, prawda? Prosiłem Wieśka, mojego kuzyna, który pracuje w policji, by go sprawdził... Ewa, kocham cię i nie pozwolę, żebyś cierpiała, rozumiesz?

Tomek tryumfował, do czasu...

Zerwałam z Darkiem wszelkie kontakty. Zmieniłam pracę, nie odbierałam telefonów. Bardzo chciałam zapomnieć o Darku, ale wbrew woli zastanawiałam się, jak to możliwe, że nie wyczułam w nim żadnej agresji...  
Jakiś czas potem na urodzinach Tomka zapytałam Wieśka, za co Darek siedział.
– Nie znam człowieka. Nikogo nie sprawdzałem – wzruszył ramionami. Zrobiło mi się zimno, serce łomotało jak zwariowane. Odszukałam męża, który zabawiał towarzystwo jakimiś anegdotami.
To wszystko o Darku to kłamstwo, prawda?! Zmyśliłeś tę historię?! – naskoczyłam na niego.
– A co? Miałem pozwolić, żebyś mi przyprawiała rogi? Spotykała się z tym gachem? Komu przysięgałaś? Mnie czy jemu? – spojrzał na mnie tryumfująco.
– Jesteś podły! – krzyknęłam.
– Nie histeryzuj! – wycedził przez zęby. Zamknęłam się w swoim pokoju. Nie mogłam przestać płakać. Kiedy się uspokoiłam, wyjęłam z torebki telefon. Wybrałam numer Darka.
– Mogę do ciebie przyjechać? – zapytałam wprost.
– Tak – usłyszałam głos, za którym tęskniłam każdej nocy. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu bez pożegnania.

 

Czytaj więcej