"Marcin nie znosił, gdy ktoś mu odmawiał. Ja to zrobiłam, więc postanowił się zemścić w okrutny sposób...!"
Fot. 123RF

"Marcin nie znosił, gdy ktoś mu odmawiał. Ja to zrobiłam, więc postanowił się zemścić w okrutny sposób...!"

"Czy mieliście kiedyś wrażenie, że wasze życie zamienia się w bagno? Czułam, że zapadam się coraz głębiej. Co takiego zrobiłam, że mnie to spotkało? Byłoby mi łatwiej, gdybym wiedziała, że czymś sobie na to zasłużyłam... A zaczęło się tak niewinnie..." Sylwia, 25 lat

Kiedy moja przyjaciółka oznajmiła mi, że poznała nowego faceta, bardzo się ucieszyłam. Trzymałam kciuki, żeby trafiła na fajnego gościa, bo jej ostatni związek nie należał do najszczęśliwszych. Pół roku po tej randce Danka i Marcin stanowili wręcz modelową parę...

Wydawało się, że Marcin świata poza nią nie widzi

Kamil, mój facet, stwierdził pewnego razu, że jak utrzymają takie tempo, to wezmą ślub jeszcze przed nami.
– A dlaczego nie? – odpowiedzieli równocześnie, uśmiechając się do siebie. Kiedyś zapytałam Dankę, czy to wszystko nie dzieje się trochę za szybko.
– Marcin to najlepsze, co mi się przydarzyło w życiu.
– Ale musisz go trochę lepiej poznać – zasugerowałam.
– Znam go wystarczająco dobrze – odpowiedziała bez chwili wahania.
Postanowiłam się więcej nie wtrącać. Zresztą, wydawało się, że nie ma do czego. Marcin był w nią wpatrzony jak w obrazek. Wprowadził się do niej i żyli sobie szczęśliwie. Aż do czasu...

Niespodziewanie zaprosił mnie na piwo

– O co chodzi? – zapytałam, gdy znaleźliśmy się w knajpce.
– Mam sprawę – Marcin patrzył na mnie badawczo.
– Chcesz kupić Dance pierścionek i mam ci w tym pomóc, tak? – zapytałam, bo tak naprawdę to był jedyny powód, dla którego mógłby chcieć się ze mną spotkać.
– Pierścionek? – zmarszczył brwi. – A... pierścionek – domyślił się w końcu, a po chwili pokręcił przecząco głową.
– Zostawmy Dankę w spokoju, pomówmy o nas.
– O nas? – zdziwiłam się.
– Nie udawaj – obruszył się Marcin. – Pragnę cię od pierwszej chwili, w której na ciebie spojrzałem – pogładził mnie po policzku. – Wiem, że ty czujesz to samo.
– Zwariowałeś?! – osłupiałam.
– Widziałem, jak na mnie patrzysz, kiedy jesteśmy razem. Chodźmy do mnie, Danka wyjechała... – zachęcał. Na wspomnienie Danki odzyskałam zdrowe zmysły.
– Wydawało mi się, że kochasz Dankę – powiedziałam, odpychając jego rękę.
– Bo kocham – wzruszył ramionami.
Z tobą chcę tylko uprawiać seks. Pociągasz mnie... Wiem, że pod tą skromnością kryje się ognista kobieta i wiem, że mogę dać ci to, czego Kamil nie jest w stanie... Uwierz mi!
– Zamknij się! – wrzasnęłam. – Jesteś chory! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Wychodząc z knajpki, odwróciłam się na sekundę.

Byłam zaszokowana i miałam złe przeczucia

Marcin ciągle siedział w tym samym miejscu, patrzył na mnie spod zmrużonych powiek i uśmiechał się kpiąco. Nie wiem dlaczego, poczułam strach. Godzinę później zadzwonił do mnie. Nie odebrałam. Zadzwonił jeszcze raz, a potem jeszcze raz... Odebrałam za dziesiątym razem.
– Masz jeszcze szansę na zmianę zdania – usłyszałam. – Właśnie leżę nagi w naszym łóżku i myślę o tobie – roześmiał się.
– Nie dzwoń więcej do mnie! Rozu­miesz?! – krzyknęłam i wyłączyłam telefon. Musiałam o wszystkim zapomnieć, wymazać to wydarzenie z pamięci i zająć się własnymi sprawami. A ponieważ na smutki najlepsza jest praca, zabrałam się za sprzątanie. Otworzyłam butelkę wina i włączyłam radio. Trzy godziny później usłyszałam dzwonek do drzwi.
– Ty dziwko! – nigdy w życiu nie widziałam Danki tak wściekłej. – Nie chcę cię więcej widzieć na oczy! Trzymaj się od Marcina z daleka!
– Danka, to nie...
– Nie wysilaj się! Marcin mi wszystko powiedział. Nie spodziewałam się tego po tobie.
Marcin cię okłamał – próbowałam jej wyjaśnić tę aferę, ale nie chciała mnie słuchać. Patrzyłam, jak schodzi po schodach i ogarnęła mnie wściekłość. Postanowiłam zadzwonić do tego padalca.
– Czekałem na twój telefon – powiedział rozbawiony. – Dlaczego to zrobiłeś?!
– Chyba nie jesteś najlepszą przyjaciółką Danki – stwierdził fałszywie. – I nie najlepszą kandydatką na żonę dla Kamila, prawda? – drwił.
– Z nim ci się nie uda! – krzyknęłam wściekła. – Założymy się?
Nie musiałam się z nim zakładać. Wierzyłam Kamilowi i wiedziałam, że on mi ufa.

Nie doceniłam siły przekonywania Marcina...

Tuż po powrocie z delegacji Kamil przyszedł do mnie i od progu zapytał przerażająco smutnym głosem.
– Jak mogłaś mi to zrobić?
– Chyba mu nie uwierzyłeś? – zaniepokoiłam się. Opowiedziałam mu o wszystkim, a na koniec rozpłakałam się jak dziecko. – Kocham cię, przecież wiesz – łkałam przytulona do niego. – A ten sukinsyn... Rozszarpię go!
– Spokojnie, już dobrze – Kamil głaskał mnie po głowie.
– Zapomnijmy o tym. Wydawało się, że mi uwierzył.
Odetchnęłam z ulgą. Wszystko, poza przyjaźnią z Danką, wróciło do normy. Po miesiącu Kamil oświadczył mi się. Postanowiliśmy jak najszybciej wziąć ślub. Próbowałam skontaktować się z Danką, ale nie odbierała telefonów. Kiedyś spotkałam ją w centrum handlowym, ale udała, że mnie nie widzi i poszła w inną stronę. W końcu poddałam się i zajęłam się przygotowaniami do ślubu.

Ale tego ślubu nigdy nie będzie...

Dwa tygodnie przed wyznaczoną datą Kamil oświadczył mi, że nasz związek to pomyłka.
– Nie kochasz mnie – powiedział smutno. – Czytałem maile, które wysyłałaś Marcinowi.
– O czym ty mówisz? Przecież ja nigdy niczego do tego pacana nie pisałam! – broniłam się.
– Przestań! Mam już dość twoich kłamstw – powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Niemal w tej samej chwili zadzwonił telefon. To był ten podły drań Marcin.
Czy Kamil już przeczytał maile, które napisałem po włamaniu się do twojej poczty elektronicznej? – zaśmiał się.
– Ty łajzo! Wiedziałm, że to twoja sprawka! – krzyczałam.
– Nie lubię, jak mi się czegoś odmawia. Cierpiałem, kiedy mnie odrzuciłaś – westchnął.
– Jasne! – stwierdziłam szyderczo. – Coś jeszcze chcesz mi zabrać? – zapytałam ledwie powstrzymując płacz.
– Kotku, ty płaczesz – zadrwił. – Mogę przyjechać i cię pocieszyć – zaproponował.
– Jesteś chory! Powinieneś się leczyć! – wykrzyczałam.
W jednej chwili straciłam wszystko, co kochałam. Zrozumiałam, że Danka trafiła na psychopatę, a ja nie mogę z tym nic zrobić...

 

Czytaj więcej