"Byłam zszokowana prezentem od mojej mamy! Ze wstydu chciałam się zapaść pod ziemię..."
Fot. 123 RF

"Byłam zszokowana prezentem od mojej mamy! Ze wstydu chciałam się zapaść pod ziemię..."

"Lubiłam upominki od mamy. Zazwyczaj kupowała mi cudną, orientalną biżuterię albo akcesoria fotograficzne, bo wiedziała, że to moja pasja. Byłam ciekawa, co dostanę tym razem. Kiedy przed wszystkimi otworzyłam pudełko, nogi się pode mną ugięły!"  Magda, 30 lat

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! – wykrzyczała mama do słuchawki.
Tego dnia świętowałam swoje trzydzieste urodziny, a mama spędzała ferie w górskim ośrodku. Odkąd przeszła na emeryturę, przeżywała drugą młodość. Ja biegałam między pracą, żłobkiem i domem, starając się utrzymać wszystko w ryzach, a ona podróżowała, bawiła się i korzystała z życia.

Cieszyłam się, że moja mama jest w świetnej formie

Trochę jej zazdrościłam, ale z drugiej strony cieszyłam się, że wróciła do formy. Tato zmarł osiem lat temu na raka. Mama opiekowała się nim cały czas, godząc wszystkie swoje obowiązki z pracą nauczycielki. Po jego śmierci bardzo przygasła. Jednak gdy zakończyła karierę zawodową, odzyskała dawne siły i zapał, a na jej twarzy znów gościł uśmiech.
– Dziękuję. Kiedy już wrócisz, wpadnij koniecznie na urodzinowe ciasto, to mi wszystko opowiesz – zaproponowałam.
– No jasne! A prezent dostaniesz jeszcze dzisiaj, przywiezie go kurier – powiedziała tajemniczo.

Gdy otworzyłam pudełko, nogi się pode mną ugięły!

Gości zaprosiłam dopiero na weekend, ale po południu wpadły do mnie przyjaciółki. Siedziałyśmy przy kawie, kiedy przyjechał kurier. Pokwitowałam odbiór i wzięłam od niego paczkę.
– To przesyłka od mamy – pochwaliłam się dziewczynom.
– No dawaj, otwieraj! Chętnie zobaczymy, co ci kupiła! – ekscytowały się.
Lubiłam upominki od mamy. Zazwyczaj kupowała mi cudną, orientalną biżuterię albo akcesoria fotograficzne, bo wiedziała, że to moja pasja. Byłam ciekawa, co dostanę tym razem. Kiedy przed wszystkimi otworzyłam pudełko, nogi się pode mną ugięły! Momentalnie zrobiłam się czerwona jak burak! Dobrze, że z dziewczynami nie miałyśmy przed sobą tajemnic, inaczej spaliłabym się ze wstydu. W środku był pełen zestaw: dwa koronkowe komplety bielizny, intymne żele nawilżające i jeszcze kilka innych erotycznych gadżetów. Spojrzałyśmy na siebie w milczeniu. 
– No, powiem ci, że niezłą masz mamuśkę! Zazdroszczę! Moja się tak nie troszczy o życie erotyczne swojej córeczki. A szkoda, też bym chętnie taki prezent przygarnęła! – zaśmiała się Ewka.
– Czy ja wiem? Ja wolę, żeby mi matka do sypialni nie zaglądała – odparła Monika.
– Jak przed mężem wyskoczysz w takiej bieliźnie, to padnie! – stwierdziła Iwona.
– Dobra, przestańcie! – próbowałam szybko zakończyć krępującą dyskusję, jednak dziewczyny do końca spotkania się ze mnie podśmiechiwały. Zresztą, podobnie jak mąż, gdy wieczorem pokazałam mu prezenty od mamy...

Wszyscy mieli ubaw, a ja byłam w szoku!

– Chyba osobiście zadzwonię podziękować teściowej – zaśmiał się Robert. – Już od samego patrzenia na te koronki czuję się nakręcony, a co dopiero będzie, gdy je na siebie włożysz… – Puścił mi oczko.
Byłam skrępowana tym, że własna matka robi mi takie niespodzianki! I szczerze mówiąc, bardzo obawiałam się spotkania z nią. Nie wiedziałam, jak po takim upominku mam spojrzeć jej prosto w oczy.
– Biustonosze kupiła ci za duże – powiedział Robert, przyglądając się bieliźnie.
Spojrzałam na metkę i faktycznie, mąż miał rację. „Czy ona myśli, że tak bardzo ostatnio przytyłam?”, wściekałam się, kiedy nagle usłyszałam dzwonek telefonu.
– Czemu się nie odzywasz, prezent ci się spodobał? – Usłyszałam w słuchawce głos mamy. – Wiem, że trochę duże, ale pomyślałam, że się przyda, gdy pomyślicie o powiększeniu rodziny i zechcecie…
– Mamo! – przerwałam jej, bo nie mogłam tego słuchać. 
Byłam w szoku! Trudno mi było uwierzyć, że moja matka mówi o tym bez skrępowania. „Co to za chore sugestie? Czy ona sądzi, że będę te fatałaszki zakładać w ostatnim trymestrze? A może uważa, że po drugim dziecku zostanie mi spora nadwaga?”, myślałam, coraz bardziej zirytowana całą sytuacją.
– A kolor odpowiedni? – paplała niewzruszona. – Wolałam wziąć uniwersalny, bo będzie pasował na różne okazje.
Krwista czerwień i głębokie bordo jak dla mnie nie były uniwersalnymi barwami. A poza tym na jakie różne okazje?
– Córciu, naprawdę przemyśl to. Masz już sporo gadżetów i profesjonalny sprzęt. Może zaczęłabyś na tym zarabiać? W sumie z tego powodu wybrałam dla ciebie taki prezent. Nawet miałabym dla ciebie pierwszego klienta. Wspominałam o tobie Tomkowi. Wiesz, synowi mojej sąsiadki. Jego żona za moment rodzi i…

Tego już było za wiele!

Kogo moja matka chciała ze mnie zrobić? Prostytutkę?! Bo żona Tomka zaraz urodzi i już nie może, to ja mam go zadowalać? 
– Mamo, nie jestem żadną panienką na telefon! – nie wytrzymałam. – Za prezent dziękuję. Szczerze mówiąc, nie trafił w mój gust, ale jeśli już mam dla kogoś zakładać koronki i używać tych dziwnych gadżetów, to w grę wchodzi tylko Robert, a nie jakiś Tomek! – krzyknęłam.
W słuchawce zapadła martwa cisza.
– Córciu… – zaczęła po chwili mama. – Madziu, powiedz, proszę, że cię źle zrozumiałam… Dostałaś ode mnie paczkę z beżowym tłem fotograficznym, prawda?
Teraz to ja zdębiałam i na chwilę zamilkłam. Beżowe tło fotograficzne?
– Nie, dostałam bardziej… intymny i osobisty prezent – wydukałam.
– Cholera! – krzyknęła mama. – Zamawiałam dwie paczki i widocznie pomyliłam adresy! Ty dostałaś moją! Tło pewnie poszło na mój adres! – jęknęła. 

Wybuchłam głośnym śmiechem. Wszystko już zrozumiałam!

Miałam wykorzystać tło, gdyby powiększyła się nam rodzina i chciałabym zrobić dzieciom profesjonalne zdjęcia, o czym zawsze marzyłam. I zarabiać jako fotograf, bo Tomek chciał sprezentować żonie sesję ciążową. Ulżyło mi, że ten prezent nie był mój. Jednak po chwili zaczęłam się zastanawiać, po co mamie takie gadżety.
– Ale mam rozrywkową teściową! – roześmiał się Robert, kiedy opowiedziałam mu o pomyłce. 
Nie mogłam się powstrzymać i również zaczęłam chichotać. I coś czuję, że teraz to mama będzie skrępowana.

 

Czytaj więcej