"Długo się wahałam, zanim zgodziłam się na tę pracę w Hiszpanii. Ale miałam długi i jednocześnie wielkie nadzieje na lepszą przyszłość... Po powrocie zrobiłam kurs fryzjerski, a za odłożone pieniądze miałam otworzyć własny salon. Na dodatek zakochałam się z wzajemnością. Myślała, że wszystko zaczyna się układać, gdy spotkałam tamtego faceta..." Beata, 25 lat
Kiedy wyjeżdżałam do pracy w Hiszpanii, miałam wielkie nadzieje. Pracę obiecał załatwić kolega mojej przyjaciółki Ewy. Miałyśmy opiekować się chorymi ludźmi. Cwaniak jednak nas oszukał. Wziął zaliczkę i... zniknął.
Byłyśmy załamane. Na szczęście drugi kolega Ewy, Sławek, znalazł nam inne zajęcie – pracę kelnerek.– To jest lokal wyłącznie dla panów, ale bez obaw, to uczciwa robota – powiedział.
– Nie jestem prostytutką – żachnęłam się.
– W tej knajpie kelnerki pracują topless, czyli z gołymi piersiami i na tym koniec. Goście nie mają prawa was dotknąć. Zarobicie miesięcznie dwa tysiące euro. Plus napiwki, które nie są małe – kusił Sławek.
– Beata, ja do Polski nie mam co wracać bez pieniędzy. Zgadzam się, a ty? – spytała Ewa. Chyba jej odbiło! Jednak co prawda, to prawda – też byłam bez grosza. Miałam za to długi. Ale zarabiać za wszelką cenę nie zamierzałam!
– Nikt się nie dowie, co tu robiłyśmy – Ewa bardzo chciała, bym się zgodziła.
To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Gdyby prawda wyszła na jaw, moi rodzice chybaby mnie wyklęli, a ze wstydu przed sąsiadami i rodziną zapadli pod ziemię! Ale z drugiej strony, gdzie ja tyle kasy zarobię? Nigdzie! Zrobię to tylko raz, trochę stanę na nogi i... już nigdy do tego zajęcia nie wrócę.
Pierwszy dzień w pracy to był koszmar. Godzinę zajęło mi wyjście z zaplecza na salę. Trzęsły mi się ręce, a nogi miałam jak z waty. Całe szczęście, że trafili mi się wyrozumiali klienci. Kilku z nich zostawiło sowite napiwki. Tygodnie mijały jak z bicza strzelił. Tak, jak mówił Sławek, sympatyczni ochroniarze w knajpie chronili nas przed natarczywymi gośćmi. Gdy minął rok, właściciel zaproponował, abyśmy zostały na dłużej. Ewa chętnie się zgodziła. Ja postanowiłam wracać.
Po powrocie z Hiszpanii zrobiłam kurs fryzjerski. Za odłożone pieniądze plus kredyt chciałam otworzyć własny salon. W jednym z banków poznałam Michała. Co tu dużo mówić, zakochałam się niemal od pierwszego wejrzenia. Ze wzajemnością. Nikt nigdy wcześniej nie rozpieszczał mnie tak jak Michał. Spotykaliśmy się niemal codziennie. Po pół roku zamieszkałam u niego. Kiedyś wrócił z pracy bardzo zdenerwowany.
– Szef traktuje nas jak śmieci. Mam tego dość! Może po ślubie zwolnię się i przeprowadzimy się do Hiszpani? Tam zaczniemy nowe życie – rzucił. Aż zesztywniałam. Boże, tylko nie to! Gdyby mój ukochany dowiedział się, co tam robiłam...
To byłby koniec! Trzy tygodnie później spotkałam na ulicy Sławka. Przyspieszyłam kroku, by jak najszybciej go wyminąć. Niestety, zobaczył mnie.
– Kiedy wróciłaś z Hiszpanii? Mój kumpel nie mógł się ciebie nachwalić – powiedział.
– Przepraszam cię, ale spieszę się do pracy. Może pogadamy innym razem? – rzuciłam.
Do domu wróciłam roztrzęsiona. Miałam sobie za złe, że nie porozmawiałam ze Sławkiem na osobności. Mogłabym go wtedy poprosić, żeby nikomu nie wspominał o tym, co robiłam w Hiszpanii. A tak... Boże, a jeśli on już powiedział swoim kolegom?! Przecież ta rewelacja natychmiast rozniesie się po całym naszym miasteczku!
Tydzień później Michał znów wrócił z pracy zdenerwowany. Chciałam się do niego przytulić, pocieszyć. Myślałam, że szef zrobił mu jakąś przykrość. Ale Michał odskoczył ode mnie jak oparzony.
– Nie dotykaj mnie! – wysyczał strasznie zły. – Do ilu facetów tak się przytulałaś?! No, przyznaj się, profesjonalistko!
– O co ci chodzi? – spytałam przerażona.
– Poszedłem dziś z kolegami po pracy na piwo. Pokazywaliśmy sobie zdjęcia swoich kobiet. Gdy wyjąłem twoją fotografię, znajomy mojego kolegi powiedział mi, co robiłaś w Hiszpanii. Byłaś dziwką! – krzyknął.
Zamarłam. Nagle cały świat zawirował mi przed oczami.
– Kochanie, nie robiłam nic złego, przysięgam! Pozwól mi wszystko wyjaśnić – przerażona chwyciłam narzeczonego za rękę.
– Nie chcę cię więcej widzieć. Wynoś się! Wrócę za dwie godziny. Ciebie ma już tutaj nie być! Usiadłam na podłodze i zaniosłam się płaczem. W ciągu kilku minut zawaliło się moje życie. Właśnie odtrącił mnie mężczyzna, którego kochałam najbardziej na świecie. Zamieszkałam z rodzicami, którym powiedziałam całą prawdę o Hiszpanii. Zrozumieli, wybaczyli... Teraz wiem, że już nigdy w życiu nie zrobię czegoś, przez co mogłabym stracić do siebie szacunek. Bo tego nie są warte nawet największe pieniądze!