"Brat próbował układać sobie życie z młodszą kobietą. Postanowiłam się wtrącić…"
Fot. Adobe Stock

"Brat próbował układać sobie życie z młodszą kobietą. Postanowiłam się wtrącić…"

Kiedy mój brat pojawił się na obiedzie ze swoją nową partnerką, bardzo się zdziwiłam. Prawdę mówiąc, nie wiem sama czemu, wyobrażałam sobie, że będzie w wieku Marka, tymczasem okazała się tak z dziesięć lat od niego młodsza. I bardzo ładna. To sprawiło, że stałam się nieufna. Młoda, śliczna dziewczyna i rozwodnik z dziećmi? Postanowiłam przepytać sobie tę całą Anitę dokładnie, a Marek… się obraził.  Magda, 49 lat

Żona mojego brata odeszła, zostawiając go z dwiema małymi córkami. Od dawna uważałam byłą bratową za wyjątkowo nieodpowiedzialną osobę. No cóż – mając męża, trzylatkę i sześciolatkę – zakochała się i wyjechała na drugi koniec Polski. Nie byłam tym zdziwiona, ale razem z całą rodziną daliśmy z siebie wszystko, aby pomóc Markowi. Stanął na nogi, bo to silny i mądry człowiek, jeden z najlepszych, jakich znam.

W życiu mojego brata pojawiłam się Anita

Mijały lata, dziewczynki rosły zdrowo. Ich mama założyła nową rodzinę, ale w końcu dorosła do tego, aby przeprosić, zacząć regularnie płacić alimenty, odwiedzać dzieci i zapraszać je do siebie na święta. Nie był to ideał, ale zrobiło się znośnie. Podziwiałam w moim bracie pracowitość, determinację, umiejętność wzniesienia się nad własne sprawy i emocje – dla dobra dzieci.
Gdy więc któregoś dnia zapytał, czy mógłby zaprosić do nas na obiad – jak się wyraził – dobrą znajomą i przyjaciółkę – byłam naprawdę zdziwiona. Nawet słowem nie dał po sobie poznać, że ktoś taki pojawił się w jego życiu! Od razu zaczęła mnie zżerać ciekawość.
– Kto to jest? Jak ją poznałeś?
– To w sumie znajomość z pracy. Ale nie, nie pracujemy w jednej firmie. Spotkaliśmy się przypadkiem jakiś czas temu.
– Jak ma na imię?
– Anita.
– A… jesteście parą? – zaryzykowałam.
Mój brat milczał przez chwilę. Nigdy nie był człowiekiem, który rzuca słowa na wiatr.
– Traktuję ją poważnie. Poznała już dziewczynki. Byliśmy razem w zoo i w pizzerii, w kinie. Było w porządku.
To rzeczywiście, jak na niego, poważna deklaracja. Jeśli postanowił poznać tę Anitę z dziećmi…
– A ona? Też jest po rozwodzie? – dociekałam dalej.
– Z tego, co wiem, to nie.
– Aha – wyraźnie wyczułam, że nie bardzo chce być przepytywany. Postanowiłam więc na razie nie drążyć tematu. Na to zawsze znajdzie się czas.
– To jak? Możemy przyjść do was w … czwórkę? – zapytał Marek.
– Nie, no, oczywiście, nie ma problemu – odparłam, w myślach już planując, że muszę tę całą Anitę poznać lepiej.

Nie chciałam, żeby Marek znów cierpiał

Po pierwsze byłam starszą siostrą, po drugie, po tym, co Marek przeszedł… nie chciałam, żeby znów cierpiał. Wiedziałam, że on ma dobre serce, a do tego mieszka w ładnym domu, nieźle zarabia… – na świecie zaś nie brakuje kobiet, które chętnie się ustawią z takim człowiekiem. Bo w wielką miłość od pierwszego wejrzenia trudno mi było uwierzyć. Zakochała się w facecie po czterdziestce z dwójką dzieci? Samotnym ojcu? Hmmm…

Miałam niejakie podstawy, aby tak myśleć. Już się zdarzyło, że kobiety kręciły się koło mojego brata. On… nawet tego nie zauważał, tak był zajęty własnym życiem i wychowaniem córek. Ale teraz najwyraźniej wszedł w nowy etap.
– Nie wiem, co się tym tak emocjonujesz. – Wzruszył ramionami mój mąż, gdy opowiedziałam mu o tej nowinie. – Marek to dorosły facet.
– Ale czy ja mówię, że dziecko… – zaperzyłam się.
– Muszę przyznać, kochanie, że niestety czasem go tak traktujesz. Jakbyś nadal ty miała osiem lat, zjadła wszystkie rozumy, bo chodzisz już do szkoły, a on trzy. Wiem, że jesteś opiekuńcza, ale przesadzasz.
– Ale kim ona jest, ta cała Anita?
– Przekonamy się, jak ją poznamy. To, że twój brat ją zaprasza do rodziny na obiad, oznacza, że jest dla niego ważna.

Była młoda i bardzo ładna

W napięciu zatem oczekiwałam na niedzielę. Zjawili się punktualnie. Marek, moje bratanice i… Anita. Prawdę mówiąc, nie wiem sama czemu, wyobrażałam sobie, że będzie w wieku Marka, tymczasem okazała się tak z dziesięć lat od niego młodsza. I bardzo ładna. To sprawiło, że stałam się nieufna. Młoda, śliczna dziewczyna i rozwodnik z dziećmi?
Między pierwszym a drugim daniem i deserem starałam się dyskretnie i z wyczuciem dowiedzieć o Anicie nieco więcej. Odpowiadała na wszystkie pytania, a ja słuchałam i ignorowałam wymowne spojrzenia, jakie rzucał mi mój mąż. Kiedy podałam kawę, nasza najmłodsza córka zabrała kuzynki do swojego pokoju i wreszcie mogliśmy porozmawiać jak dorośli.
– A więc jest pani… jesteś – poprawiłam się, bo Anita prosiła, aby mówić jej na ty – na studiach podyplomowych?
– Tak, z zarządzania. Chcę się rozwijać w pracy, to najlepszy moment. Jeszcze… mam na to czas – dodała, zerkając lekko na Marka, który z moim mężem roztrząsał na kanapie ważne kwestie dotyczące: polityki, sportu oraz tego, jaka firma w mieście najlepiej odnawia podłogi…
– Ach, czyli są już jakieś plany…
Anita popatrzyła na mnie poważnie.
– Jakie plany? – zapytała. To mnie trochę stropiło, że tak wali prosto z mostu.
– Twoje i Marka, mojego brata – postanowiłam również odpowiedzieć wprost.
Przez chwilę się zastanawiała.
– Jest dla mnie ważny, dziewczynki także. Cieszę się, że mnie zaakceptowały, chociaż ja za dziećmi nie przepadam. Z różnych względów, których teraz nie będę tłumaczyć – dodała, widząc moją minę.
– Rozumiem.
– A jeśli chcesz zapytać, czy zamieszkamy razem, to nie wiem. Na razie mam gdzie mieszkać, babcia zostawiła mi mieszkanie. Jest duże, dwa pokoje wynajmuję. Mam też pracę i studia. Moi rodzice mieszkają niedaleko i już poznali Marka, polubili go. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
Pomyślałam, że trafiła mi się twarda sztuka.
– Nie, po prostu pytam, bo to mój brat i moje bratanice.
– Jasne, rozumiem – odpowiedziała krótko, po czym wstała, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że chociaż jesteśmy na moim terenie, to ona będzie decydować, kiedy kończymy rozmowę – Marku, czy możesz mi jeszcze nałożyć sernika? Przepyszny!

Dostałam reprymendę od męża i od brata

Wieczorem, już po tym, jak nasza najmłodsza córka zabarykadowała się w swoim pokoju, oberwało mi się od męża.
– Musiałaś przeprowadzić takie przesłuchanie? – sarknął na mnie. – Niby cicho rozmawiałyście, ale wszystko słyszałem. Marek pewnie też…
– To dla jego dobra. Nie dziwię się, że się zakochał, jest ładna, inteligentna, ale… nie lubi dzieci.
– Matko i córko, ja też czasem nie lubię nawet naszych dzieci, gdy są nieznośne – wybuchnął mój mąż. – A co to ona ma być matką zastępczą? Na razie mieszkają osobno, a twoje bratanice, przypominam, mają matkę. Nieidealną, choć ostatnio Marysia się poprawiła, prawda?
Musiałam niechętnie przyznać mu rację. Nie wiedziałam, jaka bura czeka mnie ze strony… Marka.
– Jak mogłaś? – powiedział do mnie zły jak szerszeń, gdy spotkaliśmy się dwa dni później. – Naprawdę, Magda, przesadziłaś! Anita jest cudowną kobietą i dobrze mi z nią. Na razie niczego ostatecznego nie planujemy, choć chcemy być razem, ale dajemy sobie czas. Także ze względu na dzieci.
– Ona nie lubi dzieci!!! Jaką będzie macochą?
– A kto powiedział, że będzie typową macochą? Znów chcesz układać innym życie. Wiesz, o co chodzi? Anita ma pięcioro rodzeństwa, urodziła się druga z kolei i całe życie musiała się opiekować kolejnymi dzieciakami, bo jej mama jest słabego zdrowia i często nie dawała rady. Dlatego ceni sobie to, że mieszka sama, ma swoje pieniądze i nie musi ciągle myśleć o innych. A ja od niej tego nie oczekuję! I tu chyba właśnie jest problem – to są twoje oczekiwania, twoje wymysły, a to jest moje życie! I sam je będę sobie układał!
– Ale ja naprawdę chciałam dobrze… Nie wiedziałam… Martwiłam się o ciebie – wyjąkałam już bliska łez. Markowi od razu serce zmiękło.
– Wiem, Magduś, że chcesz dobrze, ale i ja, i Kamil nieraz ci mówimy, że przesadzasz z nadopiekuńczością. To jest kropla, która przelała czarę. Od teraz stanowczo życzę sobie, żebyś mnie traktowała z szacunkiem i przestała chronić jak dziecko, jasne?
– Oczywiście – obiecałam, ale i westchnęłam w duchu. Bo tylko ja wiem, ile siły i determinacji będzie mnie kosztowało gryzienie się w język. No i przeproszę Anitę, jak będzie trzeba. Zrobię to dla brata!

 

 

 

Czytaj więcej