"Dziewczyna Jakuba to brzydka szara mysz. Byłam pewna, że ten facet wkrótce będzie mój...!"
Fot. 123RF

"Dziewczyna Jakuba to brzydka szara mysz. Byłam pewna, że ten facet wkrótce będzie mój...!"

"Od kiedy skończyłam 15 lat, zauważyłam, że podobam się mężczyznom. Nigdy nie miałam problemów ze zdobyciem faceta. Raczej mogłam wybierać w kolesiach jak w ulęgałkach. Gdy Jakub pojawił się w firmie, od razu wpadł mi w oko. Dałam sobie miesiąc, by go zdobyć. Co z tego, że miał dziewczynę...?!" Karina, 32 lata

Dziwiło mnie, że niektóre dziewczyny marudzą, że są samotne lub że kochają się w kimś bez wzajemności. Przecież wystarczy odpowiednio się ubrać, uśmiechnąć, zrobić kilka kokieteryjnych gestów i każdy facet padnie ci do stóp. W każdym razie mi padają. Zresztą ja nie czekam, aż ktoś zacznie o mnie walczyć, sama wolę zadziałać. Lubię wyzwania.

Jakub był dla mnie właśnie takim wyzwaniem...

Pozornie zwykły koleś. Owszem, bardzo przystojny, ale małoż to ja widziałam w życiu przystojniaków? Zwróciłam na niego uwagę, gdy pojawił się w firmie. Byłam jednak zbyt zajęta innymi sprawami i innymi romansami, by się nim przejmować. Mocniej zainteresowałam się Kubą na imprezie firmowej. Przyszedł tam ze swoją dziewczyną. I to był szok! Brzydka, niezadbana, źle ubrana szara mysz. Zupełnie do niego nie pasowała. Gdyby nie to, że trzymał ją za rękę, obejmował, a raz nawet pocałował, pomyślałabym, że to jakaś przypadkowa koleżanka. „Dlaczego on się spotyka z taką niedojdą?”, zastanawiałam się. „Jest przecież całkiem, całkiem...”, przyjrzałam mu się uważnie. „Dobrze zbudowany, z ładną buźką, zadbany... Można by powiedzieć: ciacho”, uśmiechnęłam się do niego. Oj, podobał mi się coraz bardziej. „Pewnie jest nieśmiały... A może znają się od liceum i są tak jakoś z rozpędu...”, wymyślałam różne scenariusze. To właściwie nie było ważne. Uznałam, że Jakub zasługuje na fajniejszą dziewczynę niż to „chodzące nieszczęście”.

Czemu nie mógłby zakochać się we mnie?

Wtedy postanowiłam: w ciągu miesiąca Jakub będzie mój! Polowanie rozpoczęłam już następnego dnia. Ubrałam krótką spódnicę, eleganckie szpilki i przechodząc koło jego biurka, niby przypadkiem rozsypałam trzymane w ręce dokumenty.
– Ojej! – jęknęłam, a Kuba tak, jak zakładałam, rzucił się do zbierania. Nie mógł wtedy nie zauważyć moich zgrabnych nóg.
– Strasznie ci dziękuję. Jesteś prawdziwym dżentelmenem – powiedziałam, gdy wręczał mi papiery. „Włączyłam” przy tym najbardziej miły uśmiech, na jaki było mnie stać. Jakub wyraźnie się zawstydził.
– Ależ nie ma sprawy – szepnął, spuszczając wzrok. Nie chciałam go dłużej peszyć, więc oddaliłam się. Byłam jednak pewna, że wodził za mną wzrokiem. Haczyk został połknięty! Gdy tego samego dnia spotkaliśmy się obok automatu z kawą, Kuba uśmiechnął się do mnie.
– Straszny dzień, co? – zagadałam.
– Łatwo nie jest – westchnął.
– Ja na przykład użeram się z klientem, który jest Koreańczykiem i nie zna za bardzo angielskiego – wymyśliłam na poczekaniu. – Mówię ci, orka na ugorze.
– Oj, to współczuję – stwierdził i… nic więcej.
I tak dzień po dniu poznawaliśmy się coraz bardziej... 

Czekałam, aż się rozkręci i nabierze śmiałości

Na początku Jakub nie był zbyt rozmowny, widać było, że czuje się nieswojo w towarzystwie silnej i atrakcyjnej kobiety. Ale potem, jak już mnie trochę poznał, otworzył się. Dzięki temu dowiedziałam się, że skończył iberystykę i kiedyś chciał zostać tłumaczem, ale potem zrobił podyplomowo marketing i trafił do nas.
– Znajomość hiszpańskiego to zawsze jakiś dodatkowy atut – tłumaczył.
Wiedziałam też, że lubi nurkować i chętnie ogląda filmy z Robertem de Niro. Zmusiłam więc przyjaciółki do pójścia do kina na jakiś film z tym aktorem. No cóż, trochę się wynudziłyśmy, ale za to miałam temat do rozmów z Jakubem.
– Widziałeś może „Jestem Bogiem”? – zapytałam. – Byłam na tym wczoraj w kinie. Robert de Niro jest tam boski.
– Jak zwykle – uśmiechnął się.
Powoli zbliżaliśmy się do siebie. Gdy tylko nie musiałam się spotykać z klientami, ubierałam się w seksowne, wyzywające ciuchy, które podkreślały moje atuty.  Kuba jednak nie robił żadnych kroków w kierunku poderwania mnie

Jego związek stał nam na przeszkodzie

– Może wpadniesz dzisiaj do mnie na imprezę? – zaproponowałam w pewien piątek. – Dziękuję za zaproszenie, ale właśnie mamy z Asią proszoną kolację – powiedział zmartwiony. „Ciągle ta jego Aśka”, myślałam ze złością. Wiedziałam, że ten związek mu przeszkadza. Uznałam więc, że muszę przejść do działania i postawić go pod ścianą. Sprawić, żeby zdał sobie wreszcie sprawę z tego, że nie musi się z nią męczyć, że mógłby mieć mnie.
Dwa tygodnie później nasza firma organizowała imprezę dla strategicznego klienta. Oboje musieliśmy się na niej pojawić. Kuba znał w tamtej firmie kolesia od marketingu, więc został prawie do końca. Ja już właściwie mogłam wracać, ale postanowiłam, że tego wieczoru coś się wydarzy. Kręciłam się więc obok Kuby, dając mu jasno do zrozumienia, że jestem nim zainteresowana.
– To może napijemy się za takie miłe spotkanie? – powiedział w pewnym momencie znajomy Kuby.
– Odwiozę cię do domu – zaproponowałam, nalewając „mojemu przystojniakowi” drinka. Miałam nadzieję, że alkohol pozwoli mu się rozluźnić, bo jak zwykle okropnie się stresował. Gdy wychodziliśmy z lokalu po północy, był już trochę wstawiony.

Postanowiłam iść na całość, ale...

Wsiedliśmy do samochodu, ale nie włączyłam silnika.
– Może wyskoczymy gdzieś razem? – kusiłam, patrząc mu zmysłowo w oczy.
– Muszę wracać... Asia... – próbował coś tłumaczyć.
– Zapomnij o niej – szepnęłam i chwyciłam go za rękę. – Teraz jesteśmy tu tylko we dwoje – po czym przyłożyłam ją do swojej piersi. Wyrwał się jak oparzony. Aż samej zrobiło mi się głupio.
Przepraszam. Ja mam dziewczynę, którą kocham – powiedział szybko. Momentalnie wysiadł z auta i złapał taksówkę.
A ja siedziałam jeszcze przez chwilę w aucie i nie mogłam zrozumieć, co się stało. Nigdy jeszcze nic takiego mi się nie zdarzyło. „Dostałam kosza”, uświadomiłam sobie nagle. Byłam w szoku. Jak to możliwe, że koleś odrzucił moją ofertę? Przecież jestem superbabką! A on co? Woli spotykać się z tą swoją myszowatą niedorajdą niż ze mną? W głowie mi się to nie mieściło! A któregoś dnia przypadkiem dostrzegłam ich na ulicy. Jak oni się przytulali, jak całowali. Jak on na nią patrzył maślanym wzrokiem… Dziwny chłopak, naprawdę dziwny…

 

Czytaj więcej