"Ja oddałabym jej własną nerkę, a ona ukradła mi faceta. Ale to ja jestem dzisiaj szczęśliwa..."
Fot. 123RF

"Ja oddałabym jej własną nerkę, a ona ukradła mi faceta. Ale to ja jestem dzisiaj szczęśliwa..."

"Mój wieloletni narzeczony, wtedy już prawie mąż, na dwa tygodnie przed ślubem oświadczył, że kocha inną i odchodzi. Ta jego wielka miłość była moją najlepszą przyjaciółką. Przez te wszystkie lata życzyłam jej najgorszego. A potem poznałam prawdę o jej życiu z Bartkiem..." Natalia, 38 lat

– Natalka, to ty? – za plecami usłyszałam znajomy głos. Kiedy się odwróciłam, zamarłam. Przede mną stała Agnieszka, moja była ukochana przyjaciółka, a potem mój największy wróg. Przefarbowała włosy na rudo, znacznie zeszczuplała, na jej twarzy dostrzegłam delikatną siateczkę zmarszczek.
– Aga, co za spotkanie! – próbowałam zachować obojętność, ale czułam, jak serce podchodzi mi do gardła.
– Boże, ile to lat? – zapytała i miałam wrażenie, że chce mnie uściskać, ale się odsunęłam.
– Dokładnie dziesięć lat i cztery miesiące – mruknęłam.

Nigdy nie zapomnę, co mi zrobiła

Mój wieloletni narzeczony, wtedy już prawie mąż, na dwa tygodnie przed ślubem oświadczył, że kocha inną i odchodzi. Jak się dowiedziałam kilka dni później, ta jego wielka miłość i zarazem bratnia dusza, była moją najlepszą przyjaciółką. Najpierw cierpiałam, potem myślałam o zemście, aż w końcu pogodziłam się z tym, co się stało. Z czasem moje życie wróciło do normy, a ja byłam pewna, że zarówno ten drań, jak i moja fałszywa przyjaciółka zniknęli z mojego życia raz na zawsze... A tymczasem ta, która mi zabrała niedoszłego męża, stała przede mną i uśmiechała się tak, jakby nigdy nic się między nami nie wydarzyło.
– Spieszysz się? – Z zamyślenia wyrwał mnie głos Agi. – Może usiądziemy gdzieś tutaj, napijemy się kawy? – Popatrzyła na mnie wyczekująco. Zawahałam się. Nie bardzo chciałam wracać do tamtych wspomnień.
– Nie wiem, czy mamy o czym rozmawiać... – Spuściłam głowę.
– Proszę, nalegam – dodała ona po chwili. – Chyba musisz o czymś wiedzieć...

Zgodziłam się na rozmowę

Usiadłyśmy w niewielkiej kawiarence i zamówiłyśmy cappuccino. Między nami zaległo krępujące milczenie.
– Pamiętam, że robiłaś najlepszą kawę z cynamonem na świecie. – Dawna przyjaciółka popatrzyła na mnie nieśmiało. Nic nie odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami.
– Natalka, ja wiem, że masz do mnie żal – kontynuowała Aga, nie patrząc mi w oczy.
– Żal? Kobieto... Ja przez te wszystkie lata życzyłam ci najgorszego... – przyznałam zgodnie z prawdą. – Ja ci ufałam, nerkę bym ci swoją oddała, a ty ukradłaś mi faceta. Tak się nie robi...
– To była najgłupsza rzecz, jaką w życiu zrobiłam – przyznała cicho. – Nawet nie wiesz, ile razy chciałam sięgnąć po telefon i zadzwonić do ciebie, wyjaśnić...
– Co tu było do wyjaśniania? – obruszyłam się. – Zrobiłaś to, czego nigdy bym się po tobie nie spodziewała...
– Wiem, Natalka, ale powiem ci... Straciłam dla Bartka głowę. Byłam całkowicie zaślepiona – mówiła szybko, a w jej oczach zobaczyłam łzy. – Nie wiem, co mną wtedy kierowało. On był taki... czarujący, mówił, że tak naprawdę się między wami nie układa, że go zdradziłaś z jego kumplem...
– Co? Ale drań!!! – aż zaniemówiłam.
– No, ja też w to początkowo nie wierzyłam, ale on był taki przekonujący...
– Wiem, potrafił taki być. Wilk w owczej skórze – westchnęłam.

A potem usłyszałam o ich wspólnym życiu

– Musisz wiedzieć jedną rzecz... To, co mi ten facet zgotował przez następne kilka lat... – Machnęła ręką. – Schodziliśmy się, rozchodziliśmy, on co jakiś czas mówił, że wraca do ciebie...
– Do mnie? Jak to? – Tak, wiedział, że to mnie najbardziej zaboli...
– Słodki chłopak – skomentowałam zgryźliwie. – A w tym czasie romansował z kim popadnie... Wolne, mężatki, młode, stare... Ale wybierał tylko bogate – dodała z przekąsem.
– Wiesz, że dzisiaj ma już trójkę dzieci? I to każde z inną?
– Naprawdę? – nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam, ale czułam, że moja niechęć do Agnieszki z minuty na minutę topnieje... Bo gdyby mój ukochany nie odszedł wtedy z nią, pewnie taki los zgotowałby mi...
– A więc nie jesteś szczęśliwa... – Popatrzyłam na nią ze współczuciem.
– Pewnie cię to ucieszy, ale nie... Sprawa rozwodowa ciągnie się od dwóch lat, on narobił długów i uciekł... Mam nadzieję, że choć tobie się układa...
A wiesz, że tak? Mam wspaniałego męża, siedmioletniego syna...
– Boże, jak to dobrze... – uśmiechnęła się lekko. – Nie liczę na twoje współczucie, ale chcę ci powiedzieć, że nie byłabyś z nim szczęśliwa...
– Dzisiaj to sobie uzmysłowiłam... Dzięki tobie... – przyznałam.
Do dzisiaj żałuję swojej decyzji. I strasznie jest mi żal tego, co było między nami... Strasznie za tobą tęskniłam przez te wszystkie lata, wiesz? Przyjaciółko z mych dziecinnych lat... – zacytowała słowa piosenki, a w jej oczach zobaczyłam łzy.
– Ej, nie mażemy się. – Podałam jej chusteczkę.
Bartek to już tylko przykre wspomnienie. Zarówno dla mnie, jak i dla ciebie... Stara miłość jednak zardzewiała. A nasza przyjaźń? Kto wie? Może jeszcze uda się ją uratować? 

 

Czytaj więcej