"Gdy poznałem prawdę o swoim ojcu, myślałem, że pęknie mi serce..."
Fot. Adobe Stock

"Gdy poznałem prawdę o swoim ojcu, myślałem, że pęknie mi serce..."

Po narodzinach mojego syna tata stał się dziwnie milczący i nerwowy. Kiedy na przyjęciu rodzinnym kuzynka powiedziała, że Marcinek jest podobny do wujka Heńka, tata aż się wściekł. Bardzo mnie ten wybuch zdziwił. Bo przecież mały rzeczywiście jest do Heńka podobny i co z tego? Mało to w rodzinie takich przypadków? W końcu wuj i ojciec to bracia. A geny chodzą sobie własnymi drogami. Niestety, wkrótce potem tata wyjawił mi rodzinną tajemnicę. Wolałbym tego nie wiedzieć...! Tomasz, 32 lata

Kiedy słuchałem czasem rozmów kolegów o ich niezbyt dobrych relacjach z ojcami, kłótniach, konfliktach, zawsze sobie szczerze gratulowałem. Mój tata od samego początku poświęcał mi wiele uwagi, był zawsze przy mnie i otaczał miłością. Prawdziwa ostoja spokoju i bezpieczeństwa, przewidywalności i mądrości. Ostatnio jednak zrobił się jakiś nerwowy. Początkowo myślałem, że tak się przejął narodzinami wnuka. Marcinka nie planowaliśmy po takiej długiej przerwie, po prostu się nam przydarzył, ale wszyscy za nim przepadamy. Nawet wujek Heniek stwierdził, że fajny z niego szkrab, a zwykle dzieci omija wzrokiem. No, ale wujek Heniek to osobna historia...

Mój tata i jego brat są bardzo różni

Trudno chyba znaleźć dwie bardziej się od siebie różniące osoby niż mój ojciec i jego brat. Tata to człowiek, na którego zawsze można liczyć, i raczej domator. Oczywiście uwielbiał nasze wakacyjne wyjazdy z mamą, ale zawsze żartował, że kocha również powroty do domu. Od lat kolekcjonuje rośliny, więc salon przypomina dżunglę. A Heniek? Jego podobno od małego nosiło. Zmieniał szkoły i prace, nigdy się nie ustatkował, a na koniec zaciągnął się na statek i tak już od wielu lat pływa po morzach i oceanach. Nie powiem – wnosił przy swoich przyjazdach egzotykę do naszego domu. Gdy byłem dzieckiem, fascynowałem się jego wyssanymi z palca opowieściami, ale gdy dorosłem, zauważyłem, że wujek Heniek kłamie jak z nut, jest niezbyt lubiany przez mamę i tolerowany przez ojca. Czasem tata wzdychał i powtarzał, że to jego brat, a ja obiecałem ojcu, że nigdy nie zostawię go w potrzebie. Mama na to się krzywiła, ale nic nie mówiła.
Niestety mama już nie żyje, zmarła przed narodzinami najmłodszego wnuka… Ojciec był przez jakiś czas zdruzgotany, bo mama to największa miłość jego życia. Patrząc na ich małżeństwo, wiele się nauczyłem i moja żona mówi zawsze, że to doskonale. Dzięki temu wiem, jak być dobrym mężem. Tak, tego również nauczyłem się od ojca. A teraz z niepokojem patrzyłem, jak się denerwuje.

Marcinek był bardzo podobny do wujka Henia

Zaczęło się niewinnie, od rodzinnych żartów. Już przy chrzcie Marcinka któraś z kuzynek ojca powiedziała ze śmiechem, że się wdał w rodzinę dziadka. Rzeczywiście, mały ma jasną czuprynkę i niebieskie oczka, podczas gdy nasze córki odziedziczyły po mamie zielone oczy i jasnobrązowe włosy.
– Geny, nic nie poradzisz – odparł na to ktoś z dalszej rodziny, a ojciec się rozkaszlał i trzeba było mu podać wodę.
Kilka miesięcy później, przy okazji jakiegoś rodzinnego obiadu, gdy Marcinek doraczkował do kolan wujka Heńka (który akurat zjechał z kolejnego statku), kuzynka zaśmiała się i wskazała na nich palcem.
– No popatrzcie. Tomasz, twoja żona to się musiała na Heńka zapatrzeć, bo mały jak skóra zdarta z wuja!
Na to ojciec naprawdę się zirytował.
– Co ty za bzdury, Halina, opowiadasz – obruszył się. – Toż mały to skóra zdarta z ojca.
– No przecież ja tylko żartuję – bąknęła Halina. – Po prostu jest podobny do Heńka… – dodała po chwili.
– Nie jest w ogóle do niego podobny. Ani trochę. Już bardziej do babci! – brnął dalej ojciec, ale jakby pobladł.
Bardzo mnie ten ojcowski wybuch zdziwił. Pomyślałem, że musimy o tym porozmawiać. Bo przecież mały rzeczywiście jest trochę do Heńka podobny i co z tego? Mało to w rodzinie takich przypadków? W końcu wuj i ojciec to bracia. A geny chodzą sobie własnymi drogami.
Jednak ojciec w ogóle nie chciał o tym rozmawiać. Wykręcał się, że miał wtedy podwyższone ciśnienie i bolała go głowa. Ale ja wracałem do tematu… Bo naprawdę martwiłem się o niego.

Ojciec wyznał mi rodzinną tajemnicę

Któregoś jesiennego wieczoru, gdy córki były na treningu, a moja żona pojechała z najmłodszym do teściów, odebrałem telefon od ojca.
– Można cię odwiedzić, synu? – zapytał. W jego głosie wyczułem lekki niepokój.
– Jasne, tato. Akurat sam jestem – odparłem.
– To i lepiej – usłyszałem w odpowiedzi.
Przyjechał, wyciągnął z plecaka swoją najlepszą malinówkę. Nie odmówiłem, bo dzień był zimny, a po maluszku nie zaszkodzi do herbaty. Wypiliśmy. Pomilczeliśmy chwilę. A potem ojciec zaczął mówić…
– Obiecałem twojej mamie, że słowa nie powiem, póki będzie żyła. Ale teraz…
– Tato, co się dzieje? – zaniepokoiłem się nie na żarty.
– Nie przerywaj mi, synu. Proszę. Bo mi zabraknie odwagi – powiedział i spuścił głowę. – Wiesz, dlaczego twoja mama nie lubiła wujka Heńka? Bo byli kiedyś parą…
Zatkało mnie.
– A Heniek, jak to Heniek. Od początku mu zazdrościłem. Wiedziałem, że Jadzia nie jest dla niego. Była za mądra, za wrażliwa. Zastanawiałem się, co taka dziewczyna robi z Heńkiem, czemu z nim chodzi. Musiał ją zauroczyć, jak i inne dziewczyny, i przedtem, i potem. Zakochałem się w Jadzi, ale siedziałem cicho. Przecież nie mogłem odbić dziewczyny bratu! Niemniej gdy usłyszałem, że go rzuciła – oczywiście ją zdradził, jak to on, i okłamał w dodatku – ucieszyłem się. Postanowiłem być dla Jadzi jak przyjaciel, tak chociaż jej pomóc. Musiałem być blisko, bo wydawało mi się, że nie oddycham, jak jej nie ma. Okazało się, że ona też zerkała w moją stronę i nawet żałowała, że pierwszego poznała Heńka u koleżanki na domówce, a nie mnie. Nie minęło dużo czasu, jak zostaliśmy parą i przekonaliśmy się, że pasujemy do siebie jak dwie połówki jabłka.
– No i gdzie tu problem, tato? – zdziwiłem się.
– Nie problem. To nigdy nie był problem, przysięgam. Bo… okazało się, że mama jest w ciąży… – wyjaśnił stropiony.
– No to akurat wiem. Ciąża była, zanim wzięliście ślub. Babcia nie mogła tego przeboleć, ale w końcu jakoś to przełknęła. Nie mam wam za złe. Byliście wspaniałym małżeństwem, rzeczywiście bardzo dobranym – powiedziałem zgodnie z prawdą.
Ojciec jakby się zgarbił.
– Tak, ale prawda jest taka, że… nigdy tego nie sprawdziliśmy. Nie moglibyśmy… Pokochaliśmy cię od razu jak nasze wspólne dziecko… – Popatrzył mi prosto w oczy. – Jednym słowem… jesteś synem Heńka…
Teraz zabrakło mi oddechu.
– Tato, co to za głupie żarty?
– To nie są żarty. Kiedy mama przekonała się, że jest w ciąży, od razu chciała mnie zostawić. Oczy sobie wypłakiwała, że zmarnuję sobie przez nią życie. Że zasługuję na lepszą, a mi pękało serce. Nie mogłem jej stracić. Jej i jej dziecka. Reszta się nie liczyła – westchnął ciężko. – Tylko teraz Marcinek się urodził i im dłużej na niego patrzę, tym dostrzegam coraz większe podobieństwo do tego cholernego Heńka – wyznał z cierpieniem w głosie.
– Co to za bzdury?! – krzyknąłem. – Tato, nie mam zamiaru tego słuchać! Chcę o tym zapomnieć!
– Kocham cię, synu… Proszę, przebacz staremu człowiekowi… – wyszeptał przygnębiony.
– Może idź już, dobrze? – poprosiłem.

Jestem jego synem. I zawsze będę

Myślałem, że serce mi pęknie, ale byłem też wściekły. Kto by nie był? Ojciec zburzył mój spokój. Przecież do tej pory myślałem, że to on jest moim tatą. A był nim Heniek? Ten ladaco, obieżyświat, pijak, niewierny i nielojalny człowiek? Nie chciałem tego!
Chciałem być zawsze taki jak ojciec. Jak… tata…
Kiedy Kamila wróciła z Marcinkiem do domu, a dziewczyny przyjechały z treningu, jeszcze się trzymałem. Ale moja żona jest mądra. Od razu zauważyła, że coś się dzieje. Nie mamy przed sobą sekretów.
– Co jest? Marcin już śpi. Chyba chcesz porozmawiać? – dociekała moja żona.
Opowiedziałem jej wszystko. Rozpłakałem się. Tylko przy niej umiem to zrobić.
– Rozumiem twoją wściekłość. I bardzo mi przykro. Ale popatrz na to tak: twoi rodzice cię bardzo kochali i dali ci wszystko, co mogli. Może ojciec popełnił błąd, opowiadając ci tę historię, ale jest już starym człowiekiem… Jakże musiało mu być ciężko nieść ją samemu… Bardzo go kocham i szanuję, bo jest szlachetny i dobry. Pokochał twoją mamę i ciebie, reszta się nie liczyła. Jesteś jego synem. I zawsze będziesz. Tobie dał miłość, czas, wszystko, co miał.
– Dlaczego mi wcześniej nie powiedział? – wciąż nie mogłem tego zrozumieć.
– A co by to zmieniło? Wujka Heńka z niebieskiego ptaka przemieniło w ojca? Popatrz, jakim twój tata jest wspaniałym dziadkiem! Serio, nie zostawiłabym z Heńkiem nawet kanarka, o dzieciach nie wspomnę. – Kamila parsknęła lekceważąco – A z teściem zawsze! Jest wspaniały! Nie przekreślaj go, co było, minęło, niech przepadnie w zapomnieniu. Tak ci radzę.
Dała mi do myślenia. Wytarłem oczy i obiecałem jej, że zadzwonię do ojca.
Zrobiłem to dopiero następnego dnia, bo musiałem to wszystko poukładać sobie w głowie. Był przejęty i zasmucony. Powiedziałem, że potrzebuję troszkę czasu, żeby dojść do siebie. Na koniec obaj przyrzekliśmy sobie, że nigdy, przenigdy Heniek nie dowie się, że jestem jego synem. Jak się stało, tak niech zostanie. Ten temat nie istnieje. To sprawa między mną a ojcem...

 

 

Czytaj więcej