Miałam nadzieję, że gdzieś tam po świecie chodzi mój Pan Idealny, który pokocha mnie od pierwszego wejrzenia. Z powodu tego marzenia zakończyłam całkiem udany związek z moim chłopakiem – Adamem. Szybko się okazało, że jednak za nim tęsknię, że brakuje mi go. Czasami miałam ochotę zadzwonić do niego i poprosić o spotkanie. Ale duma mi na to nie pozwalała. Jak mogłam się przyznać do tego, że popełniłam błąd? Zaczęłam szukać odpowiedniego faceta na portalach randkowych... Alicja, 26 lat
Nie wiem, dlaczego zerwałam z Adamem. Może ze strachu, może z obawy, że to nie ten, że powinnam czekać na tego idealnego... Adam przyjął to po męsku.
– Gdybyś zmieniła zdanie, zadzwoń. A jeśli nie, cóż, życzę ci, żebyś spotkała faceta, z którym będziesz naprawdę szczęśliwa – tyle i aż tyle.
Potem nawet trochę żałowałam tej decyzji, ale byłam zbyt dumna, by przyznać się do błędu. Z drugiej strony wciąż nie mogłam przestać myśleć o tym, że powinnam szukać Pana Idealnego. Więc zabrałam się do tego zadania ze zdwojoną mocą. Wyciągałam koleżanki, które tak jak ja nie miały narzeczonych, do klubów, dyskotek, kin, galerii i nic! Dookoła mnie wszyscy faceci byli zajęci. Ostatnią deską ratunku wydawały się portale randkowe. Ileż czasu zmarnowałam, żeby napisać o sobie, coś intrygującego, coś ciekawego, coś, co przykułoby uwagę tego jedynego? Nie sądziłam, że tak szybko spłyną odpowiedzi na mój anons. Przeróżni faceci pragnęli nawiązać ze mną bliższą znajomość. Uśmiałam się do łez, czytając ich, nazwijmy to, CV. Nic ciekawego nie znalazłam i już miałam zamiar zrezygnować z tych poszukiwań, kiedy przeczytałam wpis od Niedoskonałego. Trochę przydługi nick, ale co tam. Zaintrygował mnie. „Ciekawe, dlaczego wybrał taki pseudonim?”, zastanawiałam się. Nie miałam jednak odwagi zapytać wprost, ale postanowiłam rozpocząć znajomość. Napisałam do niego, a on odpisał. Zaczęliśmy ze sobą czatować.
Okazało się, że mamy wiele wspólnego. Lubimy te same filmy, muzykę, potrawy.
„Mam takie wrażenie, że znamy się od lat”, napisał pewnego dnia.
„Ja także czuję w tobie bratnią duszę. Czasami wydaje i się, że wiesz więcej o mnie niż ja sama...” odpisałam.
„Może jesteśmy sobie przeznaczeni?”.
„Tak sądzisz?”, zaparło mi dech z wrażenia.
„Jestem przekonany... Ale dopóki nie poznamy się w realu, nigdy nie będziemy tego wiedzieli na sto procent”, sprecyzował.
„Nie boisz się, że kiedy mnie poznasz, czar pryśnie?”, zapytałam.
„Niby dlaczego?”, zdziwił się.
„Bo może się okazać, że nie jestem taka, jaką mnie sobie wyobrażasz”.
„Wiesz, ja nie szukam ideału... Ideałów nie ma. Podobasz mi się taka, jaka jesteś. Jeśli nie udajesz kogoś, kim chciałabyś być, jeśli jesteś sobą, chciałbym się z Tobą spotkać. Co ty na to?”.
„Dobrze. Gdzie i kiedy?”, podjęłam wyzwanie.
„W sobotę w Alibi”.
„OK, będę”, odparłam.
„Szukaj bruneta z czerwoną różą. A jak rozpoznam ciebie?”
„Brunetka z czerwoną różą”.
Z wypiekami na twarzy czytałam po raz kolejny ten zapis naszej rozmowy. Byłam podekscytowana, jakbym szła na pierwszą w życiu randkę... Randkę z Adamem. Nie mogłam o nim zapomnieć. „Adam”... na samo wspomnienie, zrobiło mi się jakoś tak ciepło na sercu. Tęskniłam za nim, brakowało mi go i czasami miałam ochotę zadzwonić do niego i poprosić o spotkanie. Ale duma mi na to nie pozwalała. Jak mogłam się przyznać do tego, że popełniłam błąd?... Idiotyczne, prawda? Co miałam mu powiedzieć, że myślałam, że na ziemi jest wielu wspanialszych mężczyzn?... Może i było, ale wybrali na żony inne kobiety. A cała reszta najzwyczajniej w świecie nie była dla mnie.
W sobotę od rana zastanawiałam się, w co powinnam się ubrać, o czym będziemy rozmawiać. I cały czas starałam się wyobrazić sobie, jak wygląda Niedoskonały. I nieustannie miałam przed oczami Adama. „Nie, to niemożliwe, bez sensu. Czy w każdym facecie będę go widziała?”, zastanawiałam się.
W końcu nadeszła wiekopomna chwila, elegancko ubrana weszłam do klubu i zaczęłam się rozglądać. Nagle nogi się pode mną ugięły. Miałam ochotę zrobić w tył zwrot i uciec, gdzie pieprz rośnie. Było jednak za późno. Szybko schowałam różę za plecy. Serce waliło mi jak oszalałe. Brunet z różą pomachał ręką. Uśmiechnęłam się. Wstał i gestem zaprosił mnie do stolika.
– Czekasz na kogoś? – zapytałam, by się upewnić w swoich podejrzeniach.
– Tak – odparł, przyglądając mi się badawczo. – A ty co tu robisz? Umówiłaś się
z kimś wyjątkowym?
– Tak – czułam, jak oblewam się rumieńcem.
– Czerwona róża... Wiesz, dziewczyna, z którą mam się spotkać, też miała mieć czerwoną różę. Popatrz, co za zbieg okoliczności... – w jego oczach widziałam figlarne błyski.
– To ty?... – wydusiłam z siebie.
– Tak, to ja... Widzisz, Alu, to przeznaczenie. Inaczej nie byłoby nas tutaj prawda?
Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
– Myślisz, że dałem tak łatwo za wygraną? Nie podejrzewałem tylko, że będziesz próbować nawiązać nowe znajomości przez internet. A jednak... Przeczesałem wszystkie możliwe portale i trafiłem w końcu na kogoś, kto bardzo mi ciebie przypominał. I proszę, okazało się, że to ty. Nie mogę cię stracić, bo kocham cię i jesteś dla mnie wszystkim.
A ty? Gdybyś mnie nadal nie kochała, nie nawiązywałabyś znajomości z kimś, kto tak bardzo ci mnie przypominał, prawda?
Skinęłam głową. Po policzkach pociekły mi się łzy.
– Najwyraźniej musimy pogodzić się z przeznaczeniem... – zażartowałam, ale po chwili byłam już zupełnie poważna.
Mój były facet dotknął mojej dłoni, a ja powiedziałam:
– Adam, tak bardzo za tobą tęskniłam. Tak bardzo... To, co zrobiłam, było głupie. Wybaczysz mi?
– Kochanie, oczywiście. Inaczej by mnie tu nie było. Mam propozycję. Zjemy pyszną kolację i napijemy się wina, a potem pójdziemy do mnie. Kupiłem twojego ulubionego szampana... – zaśmiał się, jakby zawstydził się tego, że chce mnie zwabić do swojego mieszkania.
Poprawiłam włosy i uśmiechnęłam się do niego promiennie.
– Wiesz, jak mnie zachęcić – puściłam do niego oko.
Rozbawiła nas ta cała sytuacja, bo studiując menu, śmialiśmy się, co rusz spoglądając na siebie jak małolaty. A po lekkiej kolacji, pojechaliśmy do Adama. Ta noc okazała się cudowna... Byliśmy siebie spragnieni!
W Boże Narodzenie odbędzie się nasz ślub. Teraz nie mam żadnych wątpliwości, że Adam to ten jedyny, idealny facet na całe życie.