"Przyjaciółki radzą, bym zaczęła się odmładzać. Ostrzegły mnie przed jednym..."
Fot. 123 RF

"Przyjaciółki radzą, bym zaczęła się odmładzać. Ostrzegły mnie przed jednym..."

"Pamiętam, jak w młodości przyjaciółki mówiły o swoich kompleksach, ale każda była inna i piękna na swój oryginalny sposób. Dziś, po licznych wizytach w gabinetach medycyny estetycznej, bardzo się zmieniły. Ich wygląd daje mi do myślenia..." Monika, 40 lat

Jeszcze kilka lat temu każda z nas była inna. Gdy przeglądam nasze stare zdjęcia, uśmiecham się, wspominając, jak Agnieszka narzekała na swój perkaty nos i zbyt okrągły podbródek, Anka na opadające łuki brwiowe i za małe usta, Ilona na kształt całej twarzy, zbyt rzadkie włosy i za małe piersi.
– Jesteście niemożliwe – śmiałam się, wiedząc, że żadna, ale to absolutnie żadna kobieta nie jest do końca zadowolona ze swojego wyglądu, ale tak naprawdę każda jest piękna.

Ilona przetarła dziewczynom szlak

I to była prawda. Na studiach wszystkie przecież miałyśmy powodzenie u mężczyzn. Później Agnieszka wyszła bogato za mąż, Anka długo przebierała w narzeczonych, w końcu trafił jej się błękitnooki romantyk, na którego to ona musiała pracować. Nie narzekała, bo świetnie zarabiała, dzięki temu on mógł tworzyć niezrozumiałą dla nikogo sztukę, a Anka była z niego dumna. Czasami Ilona z trudem wiązała koniec z końcem, bo i praca, i mąż trafiły jej się nie najlepsze. Jednak to ona pierwsza uznała, że musi w siebie zainwestować, bo tylko w ten sposób ma szansę poprawić swoją pozycję życiową, towarzyską i uczuciową.
– Chcesz iść na studia podyplomowe? – spytałyśmy naiwnie.
– Nie! Zrobię sobie cycki! – ogłosiła z dumą. – Wezmę spory kredyt, ale to będzie inwestycja mojego życia.
– Oszalałaś?! – oburzyłyśmy się.
– To boli, jest drogie i będziesz musiała nosić w sobie jakieś ciało obce – usiłowałam przemówić jej do rozsądku.
– Silikon będzie w tobie chrzęścić i szeleścić – zaśmiała się Anka.
– A jak ci się ten implant nie przyjmie i dostaniesz zapaści? – Agnieszka snuła najczarniejsze wizje. – Słyszałam o takich przypadkach.
Ani śmiechy, ani żadne racjonalne przestrogi nie zniechęciły Ilony. Jak postanowiła, tak zrobiła.

Dwa miesiące później zaprezentowała nam nowe piersi, na których wciąż jeszcze różowiły się blizny.
– Rozmiar D – oświadczyła z dumą. – Bolało, nawet bardzo. Było też drogo. Ale warto i niczego nie żałuję – z miejsca uprzedziła nasze pytania.
Od tego czasu zaczęła nosić wyłącznie głębokie dekolty, czym wzbudzała zainteresowanie płci brzydszej i zazdrość koleżanek. Faktycznie stała się odważniejsza, bardziej pewna siebie, więc i co nieco w życiu też jej się zmieniło. Można więc powiedzieć, że Ilona przetarła szlak.

Dziewczyny był zadowolone ze swoich przemian

Jakieś pół roku później Agnieszka przyszła na nasze spotkanie promienna, jak nigdy dotąd. Cerę miała gładką, jasną i napiętą, jakby znów miała szesnaście lat.
– Zrobiłam sobie wampirzy lifting – powiedziała, widząc nasze zaciekawione spojrzenia.
– Myślałam, że zwyczajnie sobie wypoczęłaś – stwierdziłam lekko rozczarowana.
– No coś ty! W naszym wieku już sam sen, a nawet porządne wczasy nie wystarczą, nie wierz w takie bzdury – odpowiedziała.
– A cóż to za wiek? – Wzruszyłam ramionami. – Ledwie skończyłyśmy trzydzieści pięć lat.
– Grawitacja działa na nas już co najmniej od dekady – wtrąciła ze smutkiem Anka. – I jest bezlitosna, niestety.
Dwa miesiące później i ona była już po wampirzym liftingu. A poza tym zaprezentowała nam swoje nowe, większe usta.
– Zmieniły ci się proporcje twarzy – zauważyłam. – Nie wiem, czy się przyzwyczaję.
– Będziesz musiała, bo ja jestem zadowolona – odparła dumnie, robiąc dzióbek jak do selfie.

Przyjaciółki namawiały mnie na zmiany

Nie pytałam, ile moje przyjaciółki wydawały na te swoje przemiany. Chyba sporo, bo od tego czasu stały się stałymi pacjentkami gabinetów specjalizujących się w poprawianiu urody.
– Dermatologia estetyczna to największa zdobycz cywilizacji – chwaliły jedna przez drugą, wymieniając się adresami specjalistów i polecając sobie wzajemnie kolejne zabiegi.
– Monika, ty też powinnaś trochę o siebie zadbać – namawiały mnie. – Może na początek chociaż botoks, albo kwasy... – analizowały moją twarz. – Musisz wiedzieć, że w dzisiejszych czasach każda szanująca się kobieta coś sobie poprawia. Bez tego ani rusz.
– Ja jednak jeszcze trochę z tym poczekam – odpowiadałam, choć tak naprawdę wcale nie miałam w planach żadnych poprawek ani zmian. Nie żebym czuła się jakąś miss województwa, ale akceptowałam siebie i nie zamierzałam poddawać się bolesnym i ryzykownym zabiegom.
– Im wcześniej, tym lepiej, tu nie ma na co czekać, skóra zaczyna ci opadać. – Agnieszka pochyliła się nade mną i z troską uszczypnęła mnie w policzek. – To już ostatni moment. Najlepiej od razu zrób sobie implanty policzków, wszystko ci się podniesie...
– Implanty? Nie, dziękuję – zaśmiałam się.
– Monia jest wzorową żoną i najszczęśliwszą pod słońcem mężatką. Nie ma motywacji do zmian – wtrąciła Ilona. – Jeszcze nie masz, kochana – zwróciła się do mnie. – Ale to przyjdzie z czasem. A wtedy będzie i drożej, i trudniej o doskonały efekt.
– A niektórych zmian wcale nie da się cofnąć, pamiętaj – ostrzegła mnie Anka.
– Właśnie – westchnęłam, przyglądając się moim przyjaciółkom.

Jestem szarą myszką i dobrze mi z tym

Każda z nich przed laty miała swoje niedoskonałości i to w nich tkwił urok. Posągowe piękności nadają się do podziwiania, ale szczere zainteresowanie wzbudzają cechy, których nie ma nikt. Tymczasem Aga, Anka i Ilona wydały fortunę, by upodobnić się do bezosobowych ideałów. Teraz każda z nich ma zagęszczone włosy, podniesione łuki brwiowe, wypełnione policzki i wielkie, coraz bardziej bezkształtne usta. Ich buzie stały się nienaturalnie gładkie, pozbawione zmarszczek mimicznych w miejscach, gdzie takie zmarszczki się robią, kiedy mówimy, złościmy się czy śmiejemy. Nasze twarze to świadectwo dobrze albo gorzej przeżytych lat. Choć każda z moich przyjaciółek ma inny temperament i trochę inną przeszłość, wszystkie wyglądają tak samo.
– A ty jesteś taką szarą myszką – pożałowała mnie kiedyś Aga.
Jestem i dobrze mi z tym. Czasu i tak nie da się zatrzymać, a ja zamierzam pięknie się zestarzeć.

Czytaj więcej