"Nie chcę być taki jak mój ojciec – agresywny i wulgarny. Dlatego pewnej nocy podjąłem decyzję..."
Fot. Adobe Stock

"Nie chcę być taki jak mój ojciec – agresywny i wulgarny. Dlatego pewnej nocy podjąłem decyzję..."

"Pogrzeb ojca był jak wyzwalacz wspomnień. Starałem się przywołać te lepsze, ale zamiast tego myślałem o awanturach, biciu pasem, widziałem jego wykrzywioną złością twarz, słyszałem, jak wyzywa mnie i mamę. Nie uroniłem nad jego grobem ani jednej łzy. Stałem tam i czułem pustkę, spojrzałem na mamę i w jej oczach dostrzegłem to samo. Wkrótce sam zostanę ojcem i kiedy o tym myślę, zalewa mnie fala strachu. Boję się, że kiedyś stanę się taki jak on…" Jakub, 31 lat

–  Jak się czujesz? – Sylwia spojrzała na mnie z troską.
– W porządku – odpowiedziałem machinalnie, ale ona za dobrze mnie znała, nie dała się zwieść. Wpatrywała się we mnie dalej, czekała, aż powiem coś jeszcze.
– Sam nie wiem – westchnąłem – nie umiem sobie tego jakoś sensownie poukładać – dodałem, a ona się do mnie przytuliła i nie mówiła już nic więcej. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w czoło. – Kładź się już spać, to był ciężki dzień, a wy musicie wypoczywać. – Uśmiechnąłem się, wskazując na jej brzuch.
– Chodź ze mną – poprosiła, a ja zapewniłem, że zaraz dołączę. Wiedziałem, że złoży broń i pójdzie spać. Była skonana...

Pogrzeb ojca był jak wyzwalacz wspomnień

Pogrzeb mojego ojca nie był łatwym doświadczeniem ani dla mnie, ani dla niej, bo chłonęła moje emocje jak gąbka. Siódmy miesiąc ciąży to też nie przelewki. Spojrzałem na żonę i zalała mnie fala czułości, a zaraz potem strachu…
Pogrzeb ojca był jak wyzwalacz wspomnień. Tych dobrych, ale też tych złych. Starałem się pamiętać te lepsze, jak to, gdy uczył mnie jeździć na rowerze albo zabierał do kina na wszystkie części „Gwiezdnych wojen”. Kiedy jednak stałem nad jego grobem, nie umiałem zapłakać nad człowiekiem z tych wspomnień. Zamiast tego myślałem o awanturach, razach wymierzanych pasem, widziałem jego wykrzywioną złością twarz, słyszałem, jak wyzywa mnie i mamę. Chciałem, naprawdę chciałem poczuć ten żal i tęsknotę, zapłakać nad trumną jak ciotka Ania i kilka innych osób. Nie umiałem. Stałem tam i czułem pustkę, spojrzałem na mamę i w jej oczach dostrzegłem to samo.

Mój tata nie był łatwym człowiekiem

Potrafił być czarujący, zabawny, czuły i opiekuńczy. Potrafił też być złośliwy, agresywny, wulgarny i przemocowy. Moje dzieciństwo to jeden wielki rollercoaster emocji. Myślałem, że nie miało to na mnie wielkiego wpływu. Wyprowadziłem się z domu, usamodzielniłem i radziłem sobie naprawdę nieźle. Przynajmniej tak myślałem. A potem poznałem Sylwię. Piękną i inteligentną kobietę, która totalnie zawróciła mi w głowie. Zakochałem się jak wariat, na szczęście z wzajemnością. Sylwia najpierw zgodziła umówić się ze mną na kawę, potem wyjść za mnie, a wkrótce urodzi nasze dziecko i zna mnie na wylot. Dlatego wie, jak trudny był dzisiejszy dzień i jak trudne są moje emocje. Jej pierwszej powiedziałem o tym, co się działo u mnie w domu. Nigdy wcześniej nie pisnąłem nikomu ani słowa. To ona pierwsza wypowiedziała magiczne słowo „terapia”. Nie chciałem brać tego pod uwagę. Radziłem sobie. Wyrosłem na ludzi. Skończyłem medycynę, jestem szanowanym lekarzem. Ożeniłem się, będę ojcem. Jako nastolatek poprzysiągłem sobie, że nigdy nie będę jak ON, i myślałem, że mi się to udaje. A jednak czasem zalewa mnie taka fala złości, że ledwie nad nią panuję.

Nie chcę być taki jak on

Nigdy w życiu nie podniosłem głosu na Sylwię, ale tylko ja wiem, jak wiele razy zaciskałem pięści, aż zbielały mi kości, by nie wybuchnąć. Ile jest we mnie żalu i wściekłości. Jak często ojciec z pasem w ręku wraca do mnie w koszmarach i jak bardzo się boję, że kiedyś stanę się taki jak on… „A jeśli te buzujące emocje kiedyś wezmą nade mną górę przy mojej córce? Jeśli zwyzywam ją od kretynek, uderzę albo będę wybuchał agresją i nauczy się chodzić wokół mnie na paluszkach? Co, jeśli moje dziecko, stojąc nad moją trumną, też będzie czuło pustkę?”, pomyślałem i ukryłem twarz w dłoniach. Znów poczułem tę złość i kompletną bezradność. Byłem na niego taki wściekły… W końcu wstałem i położyłem się obok Sylwii. Wtuliłem twarz w jej włosy i poczułem rumianek. Boże, jak ja kochałem ten kojący moment. A jeśli kiedyś to wszystko zepsuję? Jeśli nie dam im ciepłego, dobrego domu tylko chwiejną iluzję, taką jaką miałem ja? Nawet nie wiem, kiedy zacząłem płakać. Tej nocy podjąłem decyzję. Rano wykonałem najtrudniejszy telefon w moim życiu, a kilka dni później wszedłem do gabinetu jednego z najczęściej polecanych terapeutów w naszym mieście. Zrobię to dla Sylwii i naszej córki. Nie będę taki jak on.

 

Czytaj więcej