"Ta kobieta miała niezły tupet! Sama do mnie zadzwoniła. Jak ona śmiała?!
Fot. Adobe Stock

"Ta kobieta miała niezły tupet! Sama do mnie zadzwoniła. Jak ona śmiała?!

"Szłam przed siebie, potrącana przez przechodniów, a w głowie galopowały mi myśli. Zapamiętałam każde słowo tej kobiety. Odbijały się echem w mojej głowie jak refren. I wreszcie zrozumiałam. To musiała być ona! Natalia. Pierwsza miłość Darka. Kiedy go poznałam, miał za sobą jeden poważny związek. Z nią właśnie. Nie lubił o niej mówić, a mi to pasowało. A teraz odkryłam, że ona nadal jest w jego życiu! A więc mnie zdradzał? Jak mógł mi to zrobić po prawie trzydziestu latach małżeństwa?! Prawda jednak okazała się bardziej skomplikowana, niż myślałam…" Renata, 56 lat

Odkryłam, że Darek mnie oszukuje w najbardziej banalny sposób na świecie. Taki, jak pokazują w filmach. Odebrałam jego telefon.

Dzwoniła jakaś kobieta

Mąż był akurat w piwnicy, bo wysłałam go po przetwory. Nie było go chwilę, a telefon dzwonił i dzwonił. Nieznany numer. Więc w końcu odebrałam.
Nie zdążyłam się odezwać, gdy usłyszałam damski głos.
– Dario? Przepraszam, wiem, że nie tak się umawialiśmy, nie powinnam dzwonić, ale już naprawdę nie czuję się dobrze… – kobieta mówiła szybko, wyraźnie zdenerwowana. Po głosie poznałam, że musiała być mniej więcej w moim wieku. – Dasz radę przyjechać?
Usiadłam na krześle, czując, że nogi mi się trzęsą.
– Halo? – przerwałam jej drżącym głosem. – Kim pani jest?
Kobieta zamilkła.
– Przepraszam – wyszeptała po chwili, speszona, i się rozłączyła.
Siedziałam jak skamieniała. To nie mogła być prawda… Myśli jak szalone kłębiły mi się w głowie. Darek miał kochankę… Jaka byłam głupia. Jaka ślepa! Dwadzieścia sześć lat małżeństwa…Wydawało mi się, że jesteśmy szczęśliwi. Jeszcze wczoraj. Ba, jeszcze dziś rano!
Nie wiem, ile czasu minęło, nim wrócił Darek. Miałam wrażenie, że całe wieki.

To nie tak jak myślisz – usłyszałam

– Zgadnij, co znalazłem? Nalewkę stryjenki! – Zagrzechotał butelkami. – Renia? – Stanął nade mną zdziwiony. – Co się stało?
Podsunęłam mu pod nos telefon.
– Masz kogoś? – wychrypiałam.
– Co?… O czym ty mówisz? – Kucnął przede mną. – Reniu, ty płaczesz?!
– Dzwoniła przed chwilą. – Wytarłam oczy. – Czeka na ciebie – rzuciłam wyzywająco.
Skołowany zerknął na telefon. I jakby uszło z niego całe powietrze.
– To nie tak, jak myślisz – szepnął. – Wytłumaczę ci…

– Daj spokój – parsknęłam. – Chyba zasługuję na prawdę po tylu latach? No więc? Spotykasz się z kimś? Tak, czy nie?! Nie zniosę kłamstwa.
Patrzyliśmy przez chwilę na siebie, ja z nadzieją, on błagalnie, jakby chciał coś powiedzieć. W głębi duszy wierzyłam, że zaprzeczy, że zaraz wszystko wyjaśni, ale on milczał. A potem schował twarz w dłoniach. Zrozumiałam. W tamtej chwili serce mi pękło.
– Wynoś się – powiedziałam, z trudem tłumiąc łzy. – Nie chcę cię znać. Jak wrócę, ma cię nie być w domu.

Przecież był całym moim światem

Próbował mnie zatrzymać, objąć, mówił coś, ale nie chciałam słuchać, uciekłam. Wybiegłam tak, jak stałam, choć na dworze już szarzało. Przemierzałam ulice bez celu, kuląc się w cienkim swetrze, patrząc z bólem na pary trzymające się za ręce, na staruszków spacerujących pod ramię, śmiejącą się młodzież. To miało być moje życie. Łzy ciekły mi po policzkach.

Przecież był całym moim światem. Przyjacielem, który rozumiał mnie bez słów. Najlepszym człowiekiem, jakiego znałam… Dzieci były już odchowane. Planowaliśmy przeprowadzić się za miasto. Kupić dom. Pić poranną kawę na tarasie, liczyć gwiazdy otuleni jednym kocem. I nagle to wszystko okazało się mrzonką.

To musiała być Natalia, jego pierwsza miłość

Szłam przed siebie, potrącana przez przechodniów, a w głowie galopowały mi myśli. Zapamiętałam każde słowo tej kobiety. Odbijały się echem w mojej głowie jak refren. I wreszcie zrozumiałam. To musiała być ona! Natalia. Pierwsza miłość Darka.
Kiedy go poznałam, miał za sobą jeden poważny związek. Z nią właśnie. Nie lubił o niej mówić, a mi to pasowało. Ale kiedyś jego siostra w przypływie szczerości wyznała mi, ze uratowałam go od najgorszego, że gdyby nie ja, pewnie już go by tu nie było…Tak bardzo ją kochał. Podobno świata poza sobą nie widzieli. Nazywała go Dario… Zaręczyli się. A potem, dwa tygodnie przed ślubem, rzuciła go. Zakochała się w jakimś artyście. Darek długo nie mógł się pozbierać. Aż wreszcie poznał mnie.
A więc to musiała być Natalia. Jego pierwsza miłość.

Wróciłam do domu zdruzgotana

Miałam cichą nadzieję, że jednak będzie na mnie czekał, ale nie, dom był pusty.
Zasnęłam nad ranem, wyczerpana łzami, na granicy szaleństwa. Dzwonek telefonu wyrwał mnie ze snu. Odebrałam machinalnie, na wpół śpiąc. Dopiero gdy usłyszałam głos w słuchawce, przebudziłam się na dobre.
To była ona.
– Pani Reniu, proszę się nie rozłączać. – powiedziała na wstępie. – Proszę dać mi sekundę.
Zacisnęłam palce na telefonie. Serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Jak ona śmiała?! Jakim prawem do mnie dzwoniła?! Nic jednak nie odpowiedziałam. Pozwoliłam jej mówić.
– Wybrał panią – zaczęła łamiącym się głosem. – Wiele lat temu. Próbowałam go odzyskać, ale powiedział jasno – kocha tyko panią.
Wstrzymałam oddech.

To trwało osiemnaście lat!

Mówiła powoli, jakby to wszystko sobie wcześniej przygotowała. Po zerwaniu z Darkiem, uciekła z mężczyzną, dla którego straciła głowę. Rodzina odwróciła się od niej, ale dla niej nie miało to znaczenia. Była zakochana. Jak nigdy wcześniej. To był trudny związek. Zwariowany, jak to życie z artystą. Zrywali ze sobą i do siebie wracali. Nie mieli dzieci. Mimo jego wielu zdrad i trudnego charakteru, walczyła o niego, ale kiedy okazało się, że zachorowała, po prostu zniknął. Z dnia na dzień.
– Załamałam się – wyznała. – Zostałam sama ze stwardnieniem rozsianym. W perspektywie miałam wózek i samotność. To wtedy zadzwoniłam do Darka. Osiemnaście lat temu.
Przymknęłam oczy. Osiemnaście lat? Jak mogłam nie zauważyć?

– Kiedy go zobaczyłam… jego dobre oczy… sama pani wie… Pomyślałam, że on by mnie nie zostawił. Nie od razu powiedziałam mu o chorobie. Miałam nadzieję, że wciąż mnie kocha. Był uroczy. Taki, jakim go zapamiętałam. Ale wciąż opowiadał o pani. Jakbyśmy byli tylko parą przyjaciół. Więc wytoczyłam najcięższe działa – powiedziałam, że bez niego sobie nie poradzę. Że zostałam sama. Że proszę go, ze względu na to, co nas łączyło… – urwała. – Zgodził się mi pomóc. Dopóki nie znajdę kogoś na stałe.

Długo go uwodziła

Ze ściśniętym sercem słuchałam o zakupie nowego wózka, o wizytach lekarskich, na które ją woził, o książkach, jakie jej przynosił… O kolacjach przy świecach, które dla niego robiła, a on za każdym razem odmawiał. O osiemnastu latach opieki i uwodzenia. Miała opiekunkę, kilkoro przyjaciół, ale i tak, gdy czuła się źle, pisała do niego. Przyjeżdżał coraz rzadziej, widząc, że nie jest sama. Coraz bardziej czuła, że powoli się oddala.
Wiedziałam, że już mnie nie pokocha. To pani zajęła jego serce. Ale wczoraj… poczułam się gorzej. Przestraszyłam się. Szpitala. Tego, że może już go nie zobaczę. I zadzwoniłam – zakończyła cicho. – Jestem teraz na oddziale. Trochę tu zostanę. Dario zasnął na krześle – szeptała. – Znalazłam pani numer w jego telefonie. Pewnie pani wie, że nawet nie ma PIN-u? Nigdy niczego przed panią nie ukrywał. No, może prócz mnie…

– Po co pani mi to wszystko opowiada? – zapytałam nieufnie.
– Bo może pani nie wie, jaką jest szczęściarą – zakończyła smutno. – Bo chciałam przeprosić… Kiedy go wczoraj zobaczyłam, rozbitego jak nigdy wcześniej, ale i tak gotowego mi pomóc, zrozumiałam, ile dla mnie poświęcił i jak bardzo… panią kocha.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Może Natalia kłamała? Ale dlaczego miałaby to robić?

Rozłączyłyśmy się bez pożegnania

Nie wiedziałam, czy wróci. Nie wiedziałam, czy do niego zadzwonić, czy on zadzwoni. Ale kiedy usłyszałam zgrzyt klucza w zamku, zerwałam się do drzwi.
Stanął przede mną we wczorajszym ubraniu, ze zmierzwionymi włosami i podkrążonymi oczami, w których lśniły łzy. Dotknął ostrożnie moich włosów, a ja przechyliłam głowę, by poczuć jego dotyk. Nie musiał nic mówić. Bo właśnie w tych zmęczonych, smutnych oczach zobaczyłam, że Natalia nie kłamała.

 

 

Czytaj więcej