Na Ewę Drzyzgę mówiono „Polska Oprah Winfrey”. Goście w studio „Rozmów w toku” opowiadali jej o swych problemach. Skupiona na ich życiu, zapominała o własnym, za co zapłaciła swoim zdrowiem. Dziś nadal dużo pracuje, ale rodzina jest dla niej najważniejsza. Jak ułożyła sobie życie?
Ewa Drzyzga karierę medialną rozpoczęła w 1990 na stażu Polskim Radiu w Krakowie. Następnie przeszła do RMF FM. Przez 16 lat, do 2016 roku była gospodynią talk-show TVN „Rozmowy w toku”. Po roku przerwy zaczęła prowadzić programy medyczne 36,6°C w TVN i Raport Life w Discovery Life. Od września 2020 współprowadzi poranny magazyn „Dzień dobry TVN”.
View this post on Instagram
Koledzy z radia RMF do dzisiaj wspominają, jak pojawiali się w pracy, a ona już tam była. Mało tego: wcale nie wychodziła. Ewa Drzyzga miała w studiu śpiwór, bo nie chciała tracić czasu na dojazdy. Jej zaangażowanie było wręcz legendarne i gdy została gwiazdą „Rozmów w toku”, nic się nie zmieniło. Nie miało znaczenia, czy przeprowadza wywiad z porwaną w dzieciństwie Nataschą Kampusch, czy z dziewczyną używającą tipsów zamiast łyżeczki. Zawsze dawała z siebie sto procent. Sęk w tym, że niewiele Ewy zostawało dla bliskich…
View this post on Instagram
– Miał jedną żelazną zasadę: Jak podejmujesz się jakiegoś zadania, to musisz je skończyć – mówiła Ewa Drzyzga o ojcu, zawodowym wojskowym. Ona też żyła według tej dewizy, Z dzieciństwa zapamiętała zmiany miejsca zamieszkania, rodzina przeprowadzała się średnio co dwa lata. Po maturze Ewa „z braku lepszego pomysłu” poszła na rusycystykę. Tam zainteresowała się aktorstwem.
Mama, pielęgniarka, zamartwiała się o nią. – W związku z tymi zajęciami chodziłam wiecznie niedospana, bo rano normalne wykłady, potem prace domowe, zaliczenia, a w nocy - próby spektakli. Jeździliśmy też trochę za granicę. Aby oderwać mnie od teatru, wymyśliła, że pchnie mnie na radiowca – tłumaczyła Drzyzga. Poszła na casting, mówiąc sobie, że „przecież nie będzie tam pracować” i… dziennikarstwo wciągnęło ją bardziej niż kariera na scenie. Wszystko inne przestało się liczyć.
View this post on Instagram
Inteligentna, pełna uroku Ewa podobała się kolegom, ale nie mieli u niej szans. – Większość koleżanek na rusycystyce już dawno nosiła obrączki. Ale ja nie czułam presji łapania męża. Żyłam radiem, 24 godziny na dobę. No, chyba, że mogła łączyć te dwie sfery życia.
Spotykała się z kolegą z RMF Andrzejem Sołtysikem, po rozstaniu i rozpoczęciu kariery w telewizji wyszła za Andrzeja Roszaka, producenta w krakowskim oddziale TVN. Nie chce o nim opowiadać.
– Nie warto o nim wspominać – kwituje. Plotkowano, że Ewa nie miała czasu dla ukochanego, zamiast w domu wolała spędzać go w studiu.
View this post on Instagram
Mężczyznę, który zmienił jej życie, także spotkała w pracy. Marcina Borowskiego, producenta „Superwizjera”, znała jeszcze z RMF. – Ciekawy człowiek. Zawsze nam się dobrze i gadało, i milczało – mówiła. Para w 2004 roku wzięła ślub. Mając 37 lat, Ewa pierwszy raz została mamą, była tuż przed 40., gdy na świat przyszedł jej drugi syn. Nie zwolniła jednak tempa.
– Wtedy Marcin tak naprawdę był sam. Nawet gdy byliśmy w domu, ja ślęczałam przy komputerze. I nie chodzi o godziny, które poświęcałam pracy, ale o zaangażowanie w nią – przyznała skruszona.
Kiedy urodził się Staszek, nie spałam jedenaście miesięcy, a gdy pojawił się Ignacy, drugie tyle – mówiła. Przez pięć lat nie była z bliskimi na wakacjach, a gdy już wyjechali, wciąż myślami błądziła gdzie indziej.
– Mąż twierdzi, że można mnie zabierać w to samo miejsce, a i tak nie pamiętam, że już tam byliśmy – wyznała. Zaczęło szwankować nie tylko jej życie rodzinne, ale także zdrowie. – Jedna z rehabilitantek mi to uświadomiła: „Pani za dużo na siebie bierze”. Pytam, jak za dużo, pracuję, zajmuję się dziećmi, jak każdy. Tyle że jej nie chodziło o to, że zasuwam za dużo godzin. Tylko że biorę na siebie zbyt wiele ludzkich emocji – tłumaczyła.
View this post on Instagram
Kiedy po 16 latach pożegnała ostatniego gościa na planie „Rozmów w toku”, wiedziała, że musi coś zmienić. Dziś wciąż zdarza jej się zatracić w pracy, nie ustrzegła się też małżeńskich kryzysów. Ale rodzina jest dla niej najważniejsza. „Wyrzuć z serca wszystkie troski, żale, lęk, ból, wszystko co robi w nim tłok i przynosi ciemność. Zrób miejsce na Światło, na prawdziwe spotkanie” – napisała, komentując plotki o rozstaniu z mężem. Wbrew nim wciąż są razem. – Na szczęście nigdy nie zapominam, że rodzina jest dla mnie priorytetem – podkreśla.
View this post on Instagram