Małgorzata Pieńkowska nigdy nie lubiła na nic czekać, ale – jak wyznała w rozmowie z Beatą Biały dla „Świata Kobiety” – z wiekiem nabrała pokory. Aktorka znana z roli Marysi w serialu „M jak miłość” twierdzi, że teraz ma wszystko, czego jej potrzeba do szczęścia. A jej życie jest... w sam raz.
Według Małgorzaty Pieńkowskiej (56 l.) życie jest najlepszym nauczycielem wszystkiego – pokory, szacunku, uważności i cierpliwości. – Myślę, że z wiekiem, a na pewno z doświadczeniem, mamy coraz więcej cierpliwości. Widzę to po sobie. Coraz częściej odpuszczam, coraz łagodniej traktuję ludzi i siebie – wyznaje aktorka w rozmowie ze „Światem Kobiety”.
– I mam teraz w życiu taki moment, że na nic niecierpliwie nie czekam, że wszystko, czego potrzebuję do szczęścia, mam, że wszystko jest tak jak powinno być – „w sam raz”. To takie przyjemne uczucie... – dodaje.
Małgorzata Pieńkowska opowiedziała Beacie Biały, jak by się zachowała podczas tak zwanego testu pianki. To słynny test psychologiczny prof. Waltera Mischela, w czasie którego wystawiano na próbę cierpliwość dzieci, a następnie sprawdzano, jak potoczyły się ich losy w przyszłości. Dzieci miały przed sobą cukrową piankę. Te, które potrafiły zaczekać z jej zjedzeniem w zamian za obietnicę większej korzyści w przyszłości, w dorosłym życiu ponoć osiągały więcej.
– Testu pianki bym nie zdała, nawet gdyby miał przekładać się na największe sukcesy – wyznaje aktorka. - Zawsze uważałam, że najważniejsze jest to, co w tej chwili. I skoro dziś pianka leży przede mną, to muszę ją zjeść, bo potem może jej nie być. Odroczona gratyfikacja mnie nie interesuje. Nie chcę na coś czekać całe życie, bo nawet nie jestem pewna, czy ten sukces da mi szczęście. Szczęście warto znajdować w codzienności – mówi Małgorzata Pieńkowska.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Małgorzata Pieńkowska znana jest przede wszystkim z roli, którą pokochały miliony. Marysia – bohaterka, którą gra w serialu „M jak miłość”, jest bardzo cierpliwa i łagodna dla swoich bliskich – pomaga synowi Piotrkowi i jego żonie Kindze w opiece nad gromadką dzieci, wybaczyła też mężowi Arturowi zdradę i teraz są szczęśliwsi niż kiedykolwiek.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Aktorka wyznaje, że w zawodzie zawsze miała sporo szczęścia, dlatego nie musiała długo czekać na propozycje pracy. Od początku kariery dużo grała w teatrze i dostawała dobre role w spektaklach. Nie musiała też czekać na telefon od reżysera, bo nawet, gdy wchodziła w niebezpieczny dla aktorek wiek około czterdziestki, dostała propozycję z serialu „M jak miłość”.
Wyświetl ten post na Instagramie.
– Praca na planie serialu jest wielką lekcją cierpliwości. Bywa, że masz dwie sceny, ale jedną rano, drugą wieczorem i czekasz. Praca aktora polega też na czekaniu. Nauczyłam się czekać z przyjemnością – czytam, idę na spacer, by czekaniem nie odebrać sobie energii i radości, która jest potrzebna do kolejnej sceny – wyznaje.
Gwiazda „M jak miłość” jest obecnie w trakcie studiów doktoranckich. Jak przyznaje, „nauka to proces i wymaga cierpliwości”. – Ale wiesz o tym, kiedy w to wchodzisz. Nie zakładasz, że z dnia na dzień dostaniesz tytuł doktora, ale że musisz wykonać dużo pracy. Jest ona tak fascynująca, że czasem mam wrażenie, że nie cel jest ważny w tej podróży, a sama droga... – stwierdza.
Według niej, im więcej mamy w sobie cierpliwości, tym łatwiejsze jest życie. – Obecnie nasza cierpliwość przechodzi chyba jakiś test. A warto ją mieć. Do świata, do ludzi, do siebie. Jak już czuję, że brakuje mi cierpliwości, wtedy stosuję metodę małych kroków. Dzielę zadanie na etapy i zmierzam do celu małymi kroczkami – mówi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Małgorzata Pieńkowska jest mamą Inki Sobali, która poszła w jej ślady i skończyła studia aktorskie. Ma już na swoim koncie kilka ról w znanych produkcjach, takich jak właśnie „M jak miłość”. Na swoim Instagramie aktorka opublikowała zdjęcie z mamą i córką, które podpisała „Trzy pokolenia kobiet”.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Gwiazda wspomina dzieciństwo Inki. – Miała może dwa latka, kiedy położyła się na chodniku i zaczęła tupać nogami, bo nie chciałam jej czegoś kupić. Ale ja przeczytałam wszystkie książki z psychologii rozwojowej dziecka i wiedziałam, że nie mogę się ugiąć. Odeszłam parę kroków z duszą na ramieniu, bo po lewej stronie ulica i pędzące samochody, a po prawej dziecko, które testuje moją cierpliwość. Wytrzymałyśmy w tym odosobnieniu minutę lub dwie. Na szczęście dotarło do niej, że szantaż to nie jest metoda na mnie. Potem nigdy już mnie nie sprawdzała. Przeciwnie, to ona częściej musiała wykazać się cierpliwością w stosunku do mnie (śmiech) – opowiedziała.
Według niej naprawdę cierpliwa jest tylko miłość matki do dziecka – bezgraniczna, bezwarunkowa, zniesie wszystko i nigdy nie przemija.
Aktorka czasami daje sobie przyzwolenie na brak cierpliwości. Rok temu napisała z Maurycym Polaskim piosenkę „Rokoko czacza”. Długo jednak zbierali się, aby ją nagrać.
– W końcu jego partnerka straciła cierpliwość i zapytała: „Kiedy to w końcu nagracie?”. No więc właśnie nagraliśmy teledysk z tą piosenką #rokokoczacza. Można jej posłuchać na YouTube, zachęcam. I tak sobie myślę, że to trochę o cierpliwości, w czekaniu na namiętność, która przyszła późno, stąd podtytuł „Ostatni turnus w Ciechocinku” – twierdzi Małgorzata Pieńkowska.
Posłuchaj utworu „Rokoko czacza”: